Policja publikuje portret i prosi o pomoc. Chodzi o sprawcę pobicia na tle homofobicznym

redakcja naTemat
Śląska policja poszukuje mężczyzny, który w nocy z piątku na sobotę w autobusie z Katowic do Sosnowca miał rzucać homofobiczne hasła pod adresem współpasażerów i pobić mężczyznę, który stanął w ich obronie. W sieci pojawił się jego rysopis i wizerunek.
Policja poszukuje mężczyzny podejrzanego o pobicie pasażera autobusu miejskiego w Sosnowcu. Fot. Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta
O sprawie pobicia donosi Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca. Na swoim Facebooku udostępnił wpis dziewczyny pobitego mężczyzny. "Na zdjęciu widzicie Kubę, który stanął w obronie pasażerów autobusu linii nocnej z Katowic do Sosnowca. Dlaczego to zrobił? Jeden z mężczyzn obrażał te osoby na tle homofobicznym. Kuba 'w zamian za to' dostał kilka ciosów w twarz i stracił przytomność" – pisze samorządowiec. Sosnowiecki magistrat postanowił pomóc i przyspieszyć poszukiwania sprawcy pobicia. Urzędnicy informują, że autobus, w którym miało dojść do zdarzenia, nie należał do miejskiej spółki komunikacyjnej, lecz do prywatnego przewoźnika. Prezydent Chęciński zwrócił się także z prośbą o pomoc do mieszkańców.


"Sprawdzamy nagrania z monitoringu miejskiego, ale Was proszę o pomoc. Być może byliście świadkami zdarzenia albo jesteście w stanie zidentyfikować napastników. Proszę Was o kontakt z sosnowiecką policją lub dajcie znać w wiadomości wysłanej na poniższego maila" – zaapelował prezydent Sosnowca.

Z podobnym apelem zwróciła się policja, która udostępniła wizerunek poszukiwanego mężczyzny. "Osoby posiadające informacje w tej sprawie proszone są o całodobowy kontakt telefoniczny z Komisariatem Policji I w Sosnowcu pod nr 47 85 201 00 lub osobisty z najbliższą jednostką Policji. Gwarantujemy anonimowość" – czytamy w komunikacie policji, który pojawił się na jej stronie internetowej we wtorek przed południem.
Oto portret pamięciowy poszukiwanego mężczyzny.Fot. Śląska policja

Czytaj także: Wyczuła od kierowcy autobusu alkohol i zabrała mu kluczyki. Okazało się, że miał dwa promile