Maja Staśko oskarżyła Nergala o wyśmiewanie otyłych osób. "Obrzydliwy festiwal fatfobii"

Zuzanna Tomaszewicz
Maja Staśko, której nie tak dawno Anna Lewandowska zagroziła pozwem, tym razem oskarżyła Nergala o fatfobię. Muzyk miał na InstaStories śmiać się z pasażera, który siedział razem z nim w samolocie. "Postanowił poniżyć człowieka, pokazując, że nie mieści się na siedzeniu przed nim" – napisała aktywistka.
Maja Staśko skrytykowała zachowanie Nergala. Fot. Instagram/majastasko; nergal69
Według relacji Mai Staśko na InstaStories Adam Darski miał naśmiewać się z otyłego mężczyzny, który siedział przed nim w samolocie. "Ostatnio wśród celebrytów trwa jakiś obrzydliwy festiwal fatfobii. Tym razem Nergal postanowił poniżyć człowieka, pokazując, że nie mieści się na siedzeniu przed nim. To, że siedzenia są tworzone pod szczupłe osoby, to nie powód do śmiechu - to jest dyskryminacja" – napisała.

Czytaj także: "Czułam, że jestem w tym trochę sama". Maja Staśko opowiada o starciu z "machiną" Anny Lewandowskiej

"Nergal ma ten przywilej, że mieści się na siedzeniu w samolocie. Mężczyzna przed nim nie ma tego przywileju. A Nergal się z niego śmieje. Bo bycie wykluczonym i życie w świecie, który co rusz poniża grube osoby, jest takie śmieszne" – czytamy. Staśko dodała również, że wspiera poniżonego mężczyznę, a zachowanie Nergala ocenia jako wstrętne i okrutne.
Maja Staśko mocno o nieodpowiednim zachowaniu Nergala.Fot. Instagram/majastasko
Przypomnijmy, że jedna z najsłynniejszych polskich trenerek fitness zagroziła pozwem wobec aktywistki Mai Staśko. Powód? Krytyka wideo Anny Lewandowskiej na Instagramie. Obie panie doszły po kilku dniach medialnej przepychanki do porozumienia. Nie będzie pozwu, ale i przeprosin również.


Wszystko zaczęło się od kontrowersyjnego filmiku Anny Lewandowskiej. Trenerka tańczyła na nim do piosenki Beyoncé z doczepionym brzuchem i pupą. W ten sposób chciała zwrócić uwagę na body-shaming i promować ciałopozytywność. Efekt był zgoła odwrotny, a kobiety z nadmiarowymi kilogramami deklarowały, że "czuły się jak g***o".

Materiał skrytykowała m.in. aktywistka feministyczna Maja Staśko. "Prawnik Anny Lewandowskiej zagroził mi pozwem i karą w wysokości 50 000 zł, jeśli nie usunę posta, w którym krytykuję przebranie się celebrytki w strój grubej osoby. W poście wskazuję, że trenerce fitness zabrakło empatii, a to, co zrobiła, to szydzenie z grubych osób. I tyle" – napisała na Instagramie.