Rzecznik Praw Dziecka znowu "zabłysnął". Tym razem słowami o stosunku analnym
Rzecznik Praw Dziecka podtrzymuje swoje słowa o "tabletkach na zmianę płci", jakie mieliby "rozchwianym" dzieciom podawać edukatorzy seksualni. Mikołaj Pawlak prowadzi krucjatę przeciw edukatorom. W Telewizji Republika Rzecznik zapewniał, że wprowadzanie edukacji seksualnej do szkół nie jest potrzebne, bo ona już jest - to wychowanie do życia w rodzinie.
– Jest program wychowania do życia w rodzinie, są przeszkoleni, przygotowani nauczyciele. Przedmiot ten jest fakultatywny. Od ćwierć wieku wiemy, czy ktoś chce brać w tym udział, czy nie i tutaj nie powinno być z tym problemu – przekonywał Pawlak w programie "Polska na dzień dobry". Po czym na antenie padł argument, który do czerwoności rozgrzał komentujących na Twitterze.
Wypowiedź Mikołaja Pawlaka doczekała się w internecie licznych komentarzy. "Coś dziwnego w tym Poznaniu się dzieje. Dają pigułki na zmianę płci, później pokazują filmy, które przygotowują do seksu analnego... Swoją drogą ten Pan rzecznik jest bardzo zorientowany w temacie" – czytamy w jednym z nich.Forma tego, co się teraz nazywa, nadaje nowe treści temu pojęciu edukacji seksualnej, są absolutnie niedopuszczalne od strony prawa dziecka do wychowania w rodzinie i do przekazywania światopoglądu przez rodziców. I przeciwko temu protestuję.
Przecież przepisy są jasne. Że te treści, które obecnie próbuje się przekazywać, jak chociażby - nikogo nie wywoływałem do głosu, ale jednak jedna z organizacji z Poznania się od razu pojawiła, zaczęła bardzo jaskrawie na mnie atakować. A z drugiej strony bardzo wulgarne filmiki i treści edukacji seksualnej, jakie oni przedstawiają.
Ja zadaję pytanie: czy na przykład takie treści miałyby być przedstawiane uczniom w szkole? A jeżeli tak, to na przykład czy też byłaby to praktyka w zakresie robienia lewatywy przed stosunkiem analnym? Proszę wybaczyć, że w poniedziałek rano takie zdania wypowiadam, ale to pokazuje, z jakimi edukatorami mamy do czynienia.dosłowny cytat z Telewizji Republika
– Takie osoby, tak zacietrzewione ideologicznie, które mają klapki na oczach i nie rozumieją rzeczywistości, wprowadzają opinię publiczną w błąd, kłamią w żywe oczy. To, co on mówi, to są zupełne bzdury o jakimś podawaniu specyfików dzieciom. Edukację seksualną prowadzą przecież nauczyciele – mówił Jacek Jaśkowiak.
Czytaj także: In vitro to dla niego "metoda niegodziwa". Rzecznik Praw Dziecka dał popis tuż przed wyborem