Obrazki jak z początku pandemii. Brytyjczycy wpadli w panikę, wykupują papier toaletowy
Papier toaletowy, makaron i ryż znikają z półek sklepów w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy znowu zaczęli gromadzić zapasy. Ponieważ apele o rozsądek szefów sieci marketów na nic się zdały, wprowadzono reglamentację produktów.
– Wszystkie osoby, które mogą pracować z domu, powinny to robić, a wszystkie puby, bary i restauracje w Anglii mogą obsługiwać klientów tylko przy stolikach i mogą być otwarte tylko do godz. 22 – mówił.
Czytaj także: Koronawirusowa stolica Europy. Jak wygląda życie w mieście, które liczbą zakażeń przebija Polskę?
Rząd Wielkiej Brytanii, w związku ze sporym przyrostem nowych zakażonych SARS-CoV-2, zaostrzył restrykcje. Ustanowiono nowy limit gości weselnych. Będzie w nich mogło uczestniczyć maksymalnie 15 osób. Ponadto władza zawiesiła na razie plany związane z wpuszczeniem publiczności na trybuny sportowe oraz z zezwoleniem na organizowanie konferencji.
Do tego podniesiono taryfikator kar za brak maseczki z 100 do 200 funtów oraz rozszerzono obowiązek ich noszenia o pracowników sklepów, taksówki i lokale gastronomiczne.
Panika kupujących
Te zapowiedzi wywołały panikę w Wielkiej Brytanii. Mimo iż właściciele sklepów podkreślają, że stany magazynowe są dobre, więc nie należy gromadzić zapasów, to klienci zaczęli wyjeżdżać z marketów z wypełnionymi po brzegi wózkami.Dlatego też wprowadzono reglamentację produktów, które są masowo wykupowane. Chodzi o papier toaletowy i środki dezynfekujące. – Poszedłem do Costco, ponieważ w domu zostały tylko trzy rolki papieru toaletowego, a papier toaletowy został całkowicie wyprzedany – mówił jeden z klientów.
W sieci supermarketów Morrisons jedna osoba może teraz kupić najwyżej trzy opakowania. – Nasze stany magazynowe tych produktów są dobre, ale chcemy mieć pewność, że są one dostępne dla każdego – zapewnił rzecznik firmy.
Z kolei szef Tesco Dave Lewis podkreślał, że nie ma potrzeby robienia takich zapasów, ponieważ wprowadzone restrykcje nie wpłyną na zakłócenie łańcucha dostaw. Problemy może jednak wywołać panika konsumentów. Stąd apele o odpowiedzialne zakupy.
Źródło: My London