Ma technologię od VW, wygląda awangardowo i daje frajdę z jazdy. Nie, nie chodzi o to Lamborghini
Nowy Volkswagen Arteon to samochód, który ma podbić serca (i portfele) klientów szukających pojazdu łączącego awangardową stylistykę z doznaniami typu premium. Czy ma na to szanse? Nie odpowiem na to pytanie, dopóki nie ujeżdżę tego rumaka z Wolfsburga.
Czytaj także: Rozważny i romantyczny. Komu zagrozi Volkswagen Arteon, powracający pod dwiema postaciami
Dziś nie muszę poprzestawać wyłącznie na informacjach przekazanych prze firmę Volkswagen – mogę obejrzeć tę nowinkę na żywo, dotknąć jej i przetestować. No i ocenić, czy ten flagowy model niemieckiej marki (nie licząc oczywiście Touarega, czyli SUV-a majestatycznego niczym bunkier na Linii Zygfryda) jest naprawdę kuszącą propozycją, jeżeli wziąć na tapet jego cennik.
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
Gdy mowa o nowym Arteonie, największą część uwagi skupia się na jego dwóch odmianach: R (czyli najmocniejszej wersji, dysponującej mocą 320 KM) oraz eHybrid (218-konnej hybrydzie typu plug-in). Jednak biorąc pod uwagę to, iż w tym momencie ich cenniki nie są znane, skupiam się na pojeździe, który już dziś można zamawiać w polskich salonach.
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
Czas ruszyć przed siebie i sprawdzić, czy ten motor przystaje do agresywnie wystylizowanego nadwozia (określanego jako Fastback, czyli owoc romansu limuzyny z coupé), które obiecuje całą masę sportowych doznań za kierownicą.
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
Ot, zero dramatyzmu – tym Arteonem można przemieszczać się naprawdę żwawo, wykorzystując 320 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który zapewnia przyśpieszenie 0-100 km/h w 7,9 sekundy. Szukasz czegoś, co naprawdę może wywołać ciarki na plecach?
A więc na razie (w oczekiwaniu na Arteona R) pozostaje ci np. zamówienie 272-konnej wersji 2.0 TSI 4MOTION, która pierwszą setkę połyka w zaledwie 5,9 sekundy. Oczywiście pod warunkiem, że jesteś skłonny wydać na nią 214 690 zł, gdyż tyle kosztuje w (jedynej dostępnej) wersji wyposażenia Elegance.
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
Wymieńmy parę z nich: po królewsku efektowny lakier (3660 zł), dwudziestocalowe – przepiękne! – obręcze Nashville (4200 zł), rewelacyjne fotele ergoComfort (5500 zł) i tapicerka skórzana (7220 zł), sportowe, obniżone i adaptacyjne zawieszenie (5290 zł), pakiet Business Premium (9270 zł), system audio zaprojektowany specjalnie do tego wozu przez firmę Harman Kardon (5840 zł) oraz świetna kierownica multifunkcyjna (690 zł).
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
No i w każdej sekundzie dopieszcza kierowcę doznaniami akustycznymi; czy to płynącymi z głośników, czy wydechu (ten brzmi znacznie groźniej, niż można byłoby spodziewać się po takim silniku). Jedyny minus? Dodatki, które znalazły się w tym egzemplarzu, wywindowały jego cenę do 253 280 zł.
Co zrobiłbym, stając przed dylematem zakupu Arteona i mając do dyspozycji ok. ćwierć miliona złotych – wybrał taką właśnie, naprawdę wypasioną, wersję R-Line, czy jednak postawił na wspominanego wcześniej "Eleganta" z jednostką mocniejszą o 82 KM i doposażył go znacznie skromniej, mając na to niecałe 36 000 zł?
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
No dobrze, czas zakończyć dywagowanie na temat dylematów, które mnie nie dotyczą. Skupmy się lepiej na tym, co nowy Arteon oferuje każdemu klientowi; nawet temu, który wybierze bazową 150-konną jednostkę TSI o pojemności 1,5 litra (tutaj progiem wejścia jest kwota 144 590 zł).
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
Naprawdę sporo, jednak wszystko to blednie w zestawieniu z tym, co udało się wyczarować projektantom w środku. Zastosowanie modułowej płyty podłogowej MQB pozwoliło osiągnąć aż 2840 milimetrów rozstawu pomiędzy osiami i w efekcie niesamowitą wręcz ilość miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu. Jeżeli za kierownicą posadzimy profesjonalnego koszykarza, a za nim modelkę z wybiegu, żadne z nich nie będzie tutaj narzekać na brak miejsca na nogi.
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
Volkswagen Arteon•Fot. naTemat
Drogi czytelniku, pamiętasz Phateona, czyli fe-no-me-nal-ną limuzynę, którą koncern z Wolfsburga produkował w 2002-2016? W jej przypadku znaczek na masce uniemożliwił podbój serc klientów z najzasobniejszymi porfelami. Mam nadzieję, że Arteon – nieco mniejszy potomek tamtego wozu – będzie radził sobie znacznie lepiej. Oddaję kluczyk sympatycznemu panu z Volkswagena, zarazem trzymając kciuki za ten samochód.