Zapytaliśmy ministerstwo, czemu zamykają siłownie i knajpy, a kościoły są otwarte. Trzymajcie się
Zamknięto wszystkie knajpy, nie można chodzić na siłownie, ograniczono zgromadzenia powyżej 5 osób, na edukacją zdalną wysłano wszystkich uczniów powyżej 4 klasy. A co z Kościołami i klasami 1-4? Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, dlaczego są tutaj równi i równiejsi.
Rozumiemy dlaczego to ważne. Nie rozumiemy jednak, dlaczego – mając na uwadze powyższe zakazy i nakazy – nie objęto nimi wszystkich po równo. Przecież kościoły to istne skupisko koronawirusa. Groźniejsze tym bardziej, że przecież to w kościołach znajduje się sporo starszych osób.
Z drugiej strony przedszkola i klasy 1-4, które wciąż działają normalnie. Jedna z czytelniczek-matek napisała w naTemat list otwarty do premiera Morawieckiego, w którym wyjaśniła, jak wygląda to "jedno wielkie koronaparty".
Postanowiliśmy zapytać Kancelarię Premiera i Ministerstwo Zdrowia, dlaczego nie zamknięto lub nie ograniczono działalności wyżej wymienionych. KPRM nam nie odpowiedział, natomiast stanowisko Ministerstwa Zdrowia... no cóż, pozostawia wiele do życzenia
Patrząc na skalę rozprzestrzeniania się koronawirusa (już ponad 20 tys. zakażeń dziennie, czym wpadliśmy do światowej czołówki) i niewydolność służby zdrowia (szpitale polowe, kolejki karetek pod szpitalami), mamy przeczucie graniczące z pewnością, że coś z tymi decyzjami jest bardzo nie tak.MZ wraz z GIS i RM nieustannie dokładają wszelkich starań, aby zabezpieczyć zdrowie i życie obywateli. Aby walka z koronawirusem była jeszcze bardziej skuteczna, resort zdrowia dostosowuje działania do obecnej sytuacji.
Na bieżąco monitorowana jest obecna sytuacja zagrożenia epidemicznego. Dokładamy wszelkich starań, aby zalecenia i ewentualne wytyczne były na bieżąco aktualizowane.
Podejmujemy wszelkie działania, które są aktualnie uzasadnione, mając na celu minimalizowanie skutków rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2.
Środki ostrożności i działania są podejmowane na podstawie aktualnej wiedzy, zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz doświadczeń innych państw.