To oni stoją za doskonałą parodią świątecznej reklamy Apartu. Wyjaśniają, skąd pochodzi jej fenomen

Joanna Stawczyk
Parodia świątecznej reklamy marki Apart podbija Internet. Nawet przedstawiciele firmy sami pochwalili pomysłową przeróbkę. Niektórzy już teraz mówią, że nie zabraknie jej w tle przy wigilijnym stole. Kto jest sprawcą całego zamieszania? Rozmawiamy z komikiem i współwłaścicielem warszawskiego Klubu Komediowego Bartoszem Młynarskim, który tłumaczy nam, dlaczego ludzie potrzebowali tej parodii.
To oni stoją za najlepszą parodią tej jesieni! Screenshot Youtube.com/ „Lubię wracać tam gdzie byłem” Zbigniew Wodecki. Kampania Apart. Zima 2020 | Apart.TV
Co tu dużo mówić. Warszawski Klub Komediowy stworzył prawdziwą perełkę. Ilość wyświetleń i reakcji na ich nowatorską parodię reklamy z świątecznej kampanii marki Apart zaskakuje.

Mowa o 27 tysiącach reakcji na Facebooku i już ponad pół miliona wyświetleń na YouTube. Internauci są po prostu rozbawieni do łez.

Pod przeróbką pojawiła się masa komentarzy komplementujących pomysłowość twórców. Doceniła ją nawet sama marka komentując viral z dystansem:
Komentarz marki ApartFot. Screenshot komentarza/ Klub Komediowy Facebook.com

Kim są twórcy najlepszej parodii tej jesieni?

W rozmowie z naTemat komik, improwizator i współwłaściciel warszawskiego "Klubu Komediowego" Bartosz Młynarski zdradza, jak zareagowali na odzew po wypuszczeniu genialnej parodii świątecznej reklamy Apartu i jak radzą sobie w czasach epidemii.
Warszawski Klub KomediowyFot. Facebook.com / Klub Komediowy
Klub Komediowy istnieje od 6 lat na Placu Zbawiciela. To teatr piwniczny, a także pierwszy klub komediowy w Polsce. Mówią o sobie: "plac zabaw dla dorosłych, gdzie amerykańska komedia flirtuje z polską kulturą."


Po pierwsze gratuluję wielkiego sukcesu! Wasza parodia przebiła pół miliona odsłon na YouTube. Jak się z tym czujecie?

Dobrze! Trochę nas przeskoczył ten viral. Nie spodziewaliśmy się totalnie aż takich zasięgów. Tak naprawdę największe ukłony należą się naszym twórcom – Mateuszowi Lewandowskiemu, Maciejowi Chwale i Ani Iwanek – którzy zgadali się i spontanicznie zareagowali na tą reklamę. Bardzo się cieszę, że zrobiło się głośno o klubie i naszych artystach.

To oznacza, że nie było jednego pomysłodawcy parodii?

Inicjatywa wyszła na pewno od Mateusza Lewandowskiego, który skontaktował się szybko z Anią Iwanek, która u nas improwizuje i śpiewa oraz z Maciejem Chwałom, który muzykuje w naszym klubie.

Wiesz, ile odsłon ma dla odmiany oryginał reklamy Apartu na Youtube? Przecież zaraz przeskoczycie ich sześciokrotnie.

To prawda. Jest grubo, ale i tak mam wrażenie, że nawet jak nasz viral ma więcej odsłon, to i tak wpływa to na świadomość ich kampanii. Szczerze? Chyba to dla nich nie aż tak źle (śmiech). Humorem można nakręcić wszystko.

Baliście się początkowo, co powie na to marka Apart? Przecież mogło okazać się, że nie mają do siebie dystansu.

No to wtedy wyjechalibyśmy i założyli klub komediowy na Kostaryce... Żartuję! Jako instytucja jesteśmy po prostu bandą komików. Zawsze przecież to klaun mógł śmiać się z króla. Liczyliśmy się z tym, że mogło zostać to odebrane słabo, ale Apart akurat fajnie zareagował i odpisał nam w jednym z postów.

Mam wrażenie, że ta parodia była trochę naturalną rzeczą, bo dużo ludzi odpowiedziało na to "wow, czekaliśmy na coś takiego, żeby mieć oddech", a moim zadaniem rolą komików jest wypowiadanie na głos tego, czego "nikt nie mówi w pokoju, a wszyscy widzą".

Myślisz, że to będzie bodziec, żeby częściej brać się za parodiowanie tego typu rzeczy?

Sądzę, że tak. Mamy w klubie tzw. zespół writerski i piszemy na zamówienie. Liczę na to, że będziemy robić częściej takie rzeczy na zewnątrz jako klub. Mam nadzieję, że w tych ciężkich dla nas czasach dostaniemy jakieś propozycje i narodzą się fajne współprace.

A propos. Jak radzicie sobie w dobie epidemii? Chyba lekko nie jest?

Co tu dużo mówić – jest bardzo słabo. Jesteśmy miejscem, do którego przychodzi publiczność, a dodatkowo mamy bar, więc element gastronomii, a wiemy jak wyglądają teraz obostrzenia.

No i w czasie pandemii otworzyliśmy kolejny lokal w sierpniu przy rondzie de Gaulle'a, więc w ogóle "genialny" czas na inwestycje... Wszystko leży. To miała być druga scena Klubu Komediowego plus bar i miejsce do tańczenia, ale póki co, musieliśmy zamknąć nową miejscówkę

Poza tym uruchomiliśmy też zrzutkę, żeby przetrwać do wiosny.

Gracie spektakle online?

Tak, właśnie dzięki nim w ogóle jeszcze sobie radzimy. W najbliższym czasie mamy zaplanowane spektakle z profesorem Bralczykiem, Maciejem Orłosiem czy Robertem Makłowiczem. Sprzedajemy bilety online, więc w ten sposób można nas oglądać i wspierać.

Myśleliście, żeby zwiększyć ilość internetowych występów? Polacy powinni dowiedzieć się o takiej formie rozrywki i zażywać dawki śmiechu w tych ponurych czasach.

Z chęcią zwiększylibyśmy ilość występów online, ale jest to dla nas duży koszt, a przychody nie są zachwycające. Spektakle sprzedają się różnie. Myślę, że to będzie się rozpędzać. Dla nas też internet jest nowym narzędziem pracy. Zdaje się, że jesteśmy pierwszą tego typu instytucją, która sprzedaje bilety bezpośrednio poprzez Facebooka 'na żywo' - streamuje się wydarzenia płatne.
Czytaj także: Ten wyrok może zniszczyć karierę Johnny'ego Deppa. Ale fani i tak nie wierzą, że jest "żonobijcą"