Już wiadomo, dlaczego przybyło tak mało zakażeń. Odsetek pozytywnych testów poraża

Karol Górski
W poniedziałek MZ poinformowało o wykryciu niespełna 21 tys. nowych przypadków koronawirusa, co na pierwszy rzut oka jest względnie optymistycznym wynikiem. Jednak liczba wykonanych w ciągu doby testów rzuca na ten przyrost inne światło. Okazuje się, że odsetek pozytywnych testów wyniósł prawie 60 proc.
Aż 59,3 proc. testów dało w ciągu ostatniej doby wynik dodatni. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
20 816 – tyle zakażeń odnotowano w ciągu ostatniej doby. Wiadomo, w poniedziałki do MZ spływają wyniki z niedzieli, kiedy testów zawsze robi się trochę mniej. Tym razem spadek liczby przebadanych próbek jest jednak wyjątkowo znaczący. W ciągu ostatnich 24 godzin w Polsce wykonano jedynie 35,1 tys. testów na koronawirusa.

Dla porównania – 6 listopada przebadanych zostało prawie 83 tys. próbek. Owszem, zakażeń wykryto wtedy więcej, bo ponad 27 tys. Tyle że, jak łatwo wyliczyć, odsetek testów pozytywnych był znacznie niższy niż dziś. Nie przekraczał 30 proc., co zresztą już było wynikiem niepokojąco wysokim. 16 listopada aż 59,3 proc. testów dało wynik dodatni. To najwyższy wynik od początku pandemii.


Zmniejszenie liczby testów nie umyka uwadze społeczeństwa. Pojawiają się opinie, że to celowa manipulacja rządu, który chce doprowadzić do sztucznego "zmniejszenia" liczby nowych przypadków. Zarzuty te odpiera minister zdrowia Adam Niedzielski. Polityk z rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wskazał, skąd wzięło się obniżenie liczby wykonywanych testów.

Czytaj także: Tani i popularny antydepresant może zapobiegać ciężkiemu przebiegowi COVID [NOWE BADANIA]