Agnieszka Włodarczyk uciekła z ukochanym na tropikalną wyspę. "Nie mamy zamiaru wracać"

Bartosz Świderski
Agnieszka Włodarczyk wraz z ukochanym uciekła przed sytuacją w kraju w odległe tropiki. Para obrała kurs na niewielką indonezyjską wyspę. Aktorka wrzuciła na Instagrama zdjęcie z rajskiej scenerii.
Włodarczyk i Karaś wyjechali na indonezyjską wyspę. Fot. Instagram / @agnieszkawlodarczykofficial
"Po spontanicznej decyzji, analizie plusów i minusów, obliczeniu kosztów, ogarnięciu opieki nad zwierzakami, po testach PCR czyli patykach w nosie, trzech samolotach, taksówce i łódce dotarliśmy do miejsca, w którym żyje się inaczej. Uff..." – zaczyna swój post Agnieszka Włodarczyk wymieniając wyzwania, z którymi mierzyła się przed wyjazdem.

W dalszej części wpisu czytamy, że na wyjazd na wyspę Gili Air namówili ją mieszkający tam na stałe przyjaciele – Marta i Radek. "Wyspa obecnie jest praktycznie pusta, nikt nie nosi masek, turystów brak, atrakcji innych niż natura nie ma, więc nie mogło być lepiej" – opisuje aktorka.


"Dopóki sytuacja w mojej branży się nie zmieni, nie ruszą teatry i koncerty nie mamy zamiaru wracać" – dodaje, zapewniając, że będzie relacjonować na bieżąco swoje "wyspiarskie życie".

Włodarczyk przeniosła się na Gili Air wraz ze swoim partnerem Robertem Karasiem, byłym mistrzem i rekordzistą świata w triathlonie na dystansie potrójnego Ironmana. Po raz pierwszy pokazali się jako para w sierpniu tego roku.

Gili Air to niewielka rajska wysepka położona niedaleko wybrzeża Indonezji. Jest częścią archipelagu Wysp Gili. Należą do niego także Gili Trawangan oraz Gili Meno.

Czytaj także: "Festiwal chciwości". Taco Hemingway bezlitosny dla artystów, którzy ubiegali się o dotacje