Ważna zmiana w raportach o koronawirusie. Nie będzie szans, by zweryfikować rządowe dane

Adam Nowiński
Upublicznione błędy w obliczeniach GIS i rozbieżności danych z raportami podawanymi przez lokalne sanepidy musiały bardzo zaboleć rząd. Dlatego też od środy powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne dostały zakaz publikowania liczby zakażonych na danym terenie. Taka decyzja rodzi poważne zagrożenie.
Od jutra zajdą zmiany w raportowaniu na temat koronawirusa. Fot. Dominik Gajda / Agencja Gazeta
Taką decyzją podjął Główny Inspektor Sanitarny, a nowe wytyczne weszły w życie natychmiast. Raporty publikowane będą jedynie w sposób scentralizowany – wyjaśnia sanepid.

"Począwszy od dnia 24.11.2020 wszystkie stacje sanitarno-epidemiologiczne zaprzestają publikowania na swoich stronach internetowych jakichkolwiek danych dotyczących raportowania związanego z SARS-CoV-2. Dane te będą upubliczniane w sposób scentralizowany" – taki komunikat zamieściła na przykład Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Bielsku-Białej.

"Począwszy od dnia 24.11 wszystkie PSSE zaprzestają publikowania na swoich stronach jakichkolwiek danych dotyczących SARS-CoV-2. Dane te będą upubliczniane w sposób scentralizowany. To jest jawne odcinanie obywateli od możliwości jakiejkolwiek weryfikacji tych danych!" – napisał na Twitterze Michał Rogalski, którego baza danych o koronawirusie jest wykorzystywana przez naukowców do symulacji rozwoju epidemii w Polsce. To reakcja rządu na wpadkę, którą musiał w poniedziałek wyjaśnić Główny Inspektorat Sanitarny. Chodzi o rozbieżności w danych dotyczących liczby zakażonych koronawirusem, które podawały powiatowe sanepidy, a tymi, które trafiały do centralnego raportu GIS.


W ten sposób "nazbierało" się ponad 22 tysiące przypadków, które we wtorek Ministerstwo Zdrowia jednorazowo dodało do ogólnej liczby zakażeń w kraju. W ten sposób tej doby przybyło nie 10 tys. zakażonych, a 32 tys.

– Mamy rozbieżności w okolicach 22 tys. w skali całego kraju – przekazał w poniedziałek na konferencji prasowej pełniący obowiązki szefa GIS Krzysztof Saczka. Połowa z nich miała pochodzić tylko z Mazowsza. Wobec osób, które dopuściły się błędów i rozbieżności, GIS przewiduje konsekwencje służbowe.

Saczka zaznaczył jednak, ze różnice w liczbie zakażeń koronawirusem nie wynikały z poważnych ludzkich błędów, ale z opóźnień powstałych na skutek różnych metodologii. Od wtorku GIS wprowadza model raportowania informatyczny, wcześniej dane wpisywano ręcznie.

Czytaj także: Zatwierdzili pierwszy test na covid-19, który można wykonać samemu w domu. Jak to działa?

źródło: GIS