Nie zgadniecie, ile przejechałem na prądzie tą hybrydą. Mercedes klasy A totalnie mnie zaskoczył
Do tej pory często kręciłem nosem na jazdę hybrydami, ale ten Mercedes zmienił moje myślenie. Klasa A w wersji zgrabnej limuzyny jest dowodem, że półśrodki czasami mają sens. Wcale nie trzeba kupować typowego elektryka, żeby na samym prądzie wyjechać nawet za miasto.
Fot. naTemat
A poza tym, konkurencja nie śpi. Audi zaprezentowało swoje kultowe A3 także w wariancie "Limousine", więc w Mercedesie pewnie też chcieli pokazać, jak bardzo potrafią być elastyczni w poszerzaniu oferty.
Fot. naTemat
Oczywiście mnóstwo charakteru dodaje tu pakiet stylistyczny AMG. Najbardziej charakternie prezentuje się przód auta, bo efektowny grill w połączeniu z lampami LED robi wrażenie. Nawet kolor w testowym egzemplarzu ładnie zgrał się z całością. Moim zdaniem to po prostu szary, ale inni doszukiwali się odcieni złota. Możecie ocenić sami.
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Z kolei bagażnik o pojemności 345 litrów wydaje się pojemny, ale raczej na dłuższy wyjazd tylko dla dwóch osób. Warto mieć to na uwadze, jeśli rozważacie ten samochód do wożenia całej rodziny.
Fot. naTemat
Nie przekłada się to na zawrotne osiągi, ale przecież nie o to tutaj chodzi. A250e do setki rozpędza się w niecałe 7 sekund, a maksymalnie pojedziemy nim 240 km/h. Ze względu na hybrydowy napęd Mercedes waży dość sporo, bo ponad 1,7 tony, ale za kierownicą w ogóle nie odczujecie tej masy. Auto jest żwawe, szczególnie jeśli przełączycie cały układ w usportowiony tryb. Wtedy 8-stopniowa automatyczna skrzynia biegów spisuje się najbardziej efektywnie.
Fot. naTemat
Naładowałem auto od zera do 100 proc. z domowego gniazdka w nieco ponad 8 godzin. Mogłem to zrobić znacznie szybciej korzystając z miejskiej ładowarki, ale akurat miałem ten komfort, że skorzystałem z garażu, gdzie mogłem podłączyć się na cały dzień. To właśnie największa zaleta hybryd typu plug-in – nie ograniczają nas przy uzupełnianiu energii.
Fot. naTemat
Z pełną baterią można też jeździć w trybie hybrydowym. Wtedy auto spala niecałe 4 litry i zauważalnie czerpie energię z rekuperacji, czyli odzyskuje ją z hamowania.
Fot. naTemat
No dobrze, ale co, jeśli bateria będzie pusta? Możecie rzecz jasna jeździć dalej, ale już nie w stylu "eko". Nawet bez prądu A250e w mieście nie palił mi jednak więcej niż 6 litrów. Z kolei przy autostradowej prędkości zużycie podskoczyło do 7,5 l. Da się przeżyć.
Komputer pokładowy Mercedesa pozwala precyzyjnie śledzić osiągi jazdy na prądzie. Dzięki temu jest szansa na świadome zarządzanie mocą. Warto poświęcić kwadrans, by ogarnąć o co w tym chodzi, bo samochód odwdzięczy się jeszcze niższym zużyciem energii.
Fot. naTemat
Jak to w nowych Mercedesach – tutaj też nie zabrakło pełnego wachlarzu systemów bezpieczeństwa. W zasadzie wszystkie podczas mojej jazdy działały bez zarzutu i nie były nadaktywne.
Fot. naTemat
Jeśli nie szukacie rasowej limuzyny, a jednocześnie cenicie klasyczny styl, to A250e może okazać się strzałem w dziesiątkę. A jak dobrze wykorzystacie świetny hybrydowy napęd, to z czasem możecie też sporo zaoszczędzić.
Czytaj także: 421 koni z dwóch litrów w kompakcie. Ten samochód wymyślił jakiś szaleniec, ale jestem mu wdzięczny
Mercedes A250e (Limuzyna) na plus i minus:
+ Świetny zewnętrzny design
+ Bardzo wydajny hybrydowy napęd
+ Praca zawieszenia
+ Spalanie nawet z pustą baterią wypada przyzwoicie
- Dość ciasno w środku
Fot. naTemat