Kiedyś wydawało się to niemożliwe. Drugie życie plastikowych butelek

Monika Przybysz
Generuje wiele wyzwań dla biznesu i środowiska, jednak nie możemy bez niego żyć — taka jest prawda o plastiku. Odruchowo chcielibyście pewnie dodać: smutna, ale wstrzymajcie się chwilę. Może się bowiem okazać, że już za chwilę ziści się wizja, która jeszcze kilka lat temu znajdowała się jedynie w sferze marzeń: wizja o gospodarce obiegu zamkniętego.
Frédéric Guichard, Prezes Żywiec Zdrój, korzysta z EKOmatu Fot. materiały prasowe
Standardowo przyjęło się sądzić, że plastik to odpad. Jego “życie” w służbie człowiekowi jest przecież stosunkowo krótkie: opakowanie po napoju trafia do kosza właściwie zaraz po tym, jak zniknie z niego zawartość. Co dzieje się później, wiemy aż za dobrze: plastik rozkłada się przez kilkanaście pokoleń, a czasami, co gorsza zaśmieca lasy lub powietrze w wyniku spalenia.

Oczywiście, wyżej wspomniany scenariusz nie jest udziałem każdej plastikowej butelki. Część z nich dumnie segregujemy: zamiast porzucać “gdzie popadnie”, nasze domowe plastikowe odpady wrzucamy do żółtego pojemnika licząc na… no właśnie, na co?

W najśmielszych snach prawdopodobnie na to, że po opróżnieniu, plastikowe odpady pojadą śmieciarką do zakładu przetwórstwa plastiku, gdzie w wyniku szeregu procesów recyklingowych magicznie przeobrażają się z odpadu w surowiec: tworzywo, z którego użytek — ponownie - zrobią producenci butelek, a potem — znowu my, konsumenci. I tak w koło Macieju.

“W koło Macieju” to tak naprawdę najprostsza definicja gospodarki obiegu zamkniętego. Każdy wyprodukowany dzisiaj plastikowy element już na zawsze staje się częścią systemu — jest przetwarzany i używany, przetwarzany i używany, przetwarzany… Tym samym konieczność stosowania pierwotnego surowca zdecydowanie spada.

Problem w tym, że jeszcze do niedawna nasze “koło” było rysowane linią przerywaną — mocno przerywaną.
Plastik, w zależności od rodzaju, rokłada się od 100 do 1000 lat.Fot. Unsplash.com / Angela Compagnone

Gospodarka obiegu... niedomkniętego

Porównując naszą obecną rzeczywistość z tą, w której żyliśmy jeszcze 6 lat temu, niczym niewłaściwym nie będzie skorzystanie z mocno nacechowanego emocjonalnie rzeczownika “przepaść”.

I nie chodzi tylko o to, że w 2014 roku maseczki zakładaliśmy najwyżej na bal przebierańców, a praca zdalna była luksusem dla wybranych. Również nasz stosunek do plastiku był diametralnie inny.

Do ponownego przetworzenia trafiało zaledwie 24 proc. plastiku. Dokładnie tak: jedynie co czwarta butelka trafiała do specjalnego pojemnika. Specjaliści alarmowali, że takie zachowanie jest nierozważne nie tylko z ekologicznego, ale i ekonomicznego punktu widzenia.

— Plastik to przecież surowiec — czemu nie wykorzystać go ponownie? Tak właśnie powinniśmy zacząć myśleć o plastiku — apelował włoski europoseł, Vittorio Prodi.

— Z gospodarczego punktu widzenia, plastikowe odpady mają dużą wartość. Właśnie dlatego chcemy wprowadzić regulacje, dzięki którym spopielanie plastiku — biodegradowalnego, czy nadającego się do recyklingu, będzie nieopłacalne — twierdził europejski parlamentarzysta.

Tego rodzaju apele miały silne umocowanie ekonomiczne. Jak wyliczał Prodi, produkcja tony “dziewiczego”, nowego, plastiku kosztowała w 2014 roku 1400 euro, natomiast tona plastiku z recyklingu - 900 euro. Biznes nie mógł nie wziąć tego argumentu pod uwagę. Z kolei my, konsumenci — nie mogliśmy dłużej ignorować tych doniesień.

Statystyki, choć nadal dalekie od idealnych, mówią, że z roku na rok poddajemy recyklingowi coraz więcej plastiku. Eurostat podaje, że już w roku 2015 w Europie udało się ponownie przetworzyć 40 proc. plastikowych opakowań. Jednocześnie należy pamiętać, że każdy z nas — obywateli Unii Europejskiej — rok wcześniej “wyprodukował” aż 31 kg plastikowych śmieci.

Unia Europejska postawiła przed sobą ambitny cel: zwiększenie odsetka redukcji do 50 proc. Mamy na to jeszcze trochę czasu: ostateczny termin ustalono na rok 2025. Kolejne pięć lat później nasz wynik ma być lepszy o kolejne 5 proc.

Czy zdążymy? Prognozy są obiecujące. Ci, którzy bacznie obserwują rynek, zauważą, że firmy — nasze rodzime również — biorą sobie wspomniane ekozalecenia, mocno do serca.

Żywiec Zdrój przetworzy tyle, ile wyprodukuje

Jeden z największych producentów napojów w Polsce — firma Żywiec Zdrój — od kilku lat podejmuje szereg działań, mających na celu wdrażanie strategii zrównoważonego rozwoju. I nic w tym dziwnego: plastik jest jednym z kluczowych tworzyw, wykorzystywanych przez markę.

Jeśli więc ktoś miałby zrobić krok milowy w kierunku zamknięcia obiegu plastikowych butelek w naszym środowisku, powinien być to właśnie lider produkcji napojów. I tak też się dzieje.

— W tym roku zbierzemy i przetworzymy taką samą ilość plastiku, jaką wprowadzamy na rynek — zapewnił Frédéric Guichard, Prezes Żywiec Zdrój, jednocześnie potwierdzając, jak ważnym surowcem jest obecnie plastik.

— W naszej ofercie można znaleźć już trzy butelki w 100% wykonane z tworzywa pochodzącego w całości z recyklingu, jak również alternatywne opakowania: szklane butelki i puszki. Cieszymy się, że naszymi działaniami inspirujemy innych uczestników rynku do podejmowania odważnych i innowacyjnych kroków na rzecz ochrony środowiska — stwierdził prezes Guichard, mając na myśli jedne z najbardziej rozpoznawalnych marek na polskim rynku, na przykład Żabkę.

Kupujesz butelkę, oddajesz butelkę

Żabka we współpracy z Żywiec Zdrój postanowiła stworzyć rozwiązanie, które pozwoli sukcesywnie i skutecznie domykać obieg plastiku. EKOmaty, bo o nich mowa, to urządzenia, które już niedługo pojawią się w wybranych Żabkach w Poznaniu i Warszawie.
EKOmaty powstały z inicjatywy firmy Żywiec Zdrój (jej prezes, Frédéric Guichard, po lewej) oraz Żabki (prezes Tomasz Suchański po prawej).Fot. materiały prasowe


Zasada działania EKOmatu będzie prosta: klienci będą mogli wrzucać do nich plastikowe i metalowe opakowania po napojach, a w zamian liczyć na nagrody: punkty lojalnościowe w aplikacji Żappka. Jedno opakowanie warte będzie 10 Żappsów.

W ramach pilotażu, do końca roku pojawi się 6 EKOmatów. Później ich liczba ma zwiększyć się do 25 urządzeń.

– Żabka kontynuuje działania w zakresie odpowiedzialności społecznej, podejmując kolejne kroki, mające na celu ochronę środowiska naturalnego i zwiększanie świadomości klientów w tym zakresie — tłumaczy Tomasz Suchański, Prezes Zarządu Żabka Polska.

– Od początku roku systematycznie wprowadzamy na opakowaniach produktów marki własnej oznaczenia informujące, jak właściwie segregować zużyte opakowania. Przy produkcji opakowań wody i napojów marek własnych wykorzystujemy przyjazny środowisku materiał rPET — wylicza prezes Suchański.

Pojawienie się EKOmatów to jedna z wielu łat, którymi sukcesywnie przykrywamy ubytki w obiegu plastiku. Co ważne, do stworzenia tego ekologicznego patchworku może przyczynić się indywidualnie każdy z nas. A właściwie — musi.

Artykuł powstał we współpracy z Żywiec Zdrój.