Babcia Kasia w rękach policji. Zatrzymano ją za naruszenie nietykalności funkcjonariusza
Katarzyna Augustyniak, uczestniczka wielu protestów w ramach Strajku Kobiet, znana bardziej jako babcia Kasia, została zatrzymana przez policję. Do zdarzenia doszło podczas protestu przed kościołem św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Kobieta miała się dopuścić znieważenia i naruszenia nietykalności osobistej funkcjonariusza.
Czytaj także: Zarzucają jej atak na policjanta tęczową torbą. Babcia Kasia: Ziobrowy sędzia umrze ze śmiechu
Na nagraniu słychać, jak policjant pyta babcię Kasię: "Czemu pani pluje na policjanta?". Po czym komunikuje: "Podejdzie pani ze mną". Kilku funkcjonariuszy poprowadziło kobietę do radiowozu i odwieziono ją na komisariat.
Mariusz Mrozek z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji potwierdził fakt zatrzymania aktywistki. Jak wyjaśnił, kobieta wymachiwała drzewcem z flagą przed twarzami policjantów. Jeden z funkcjonariuszy miał babci Kasi zwrócić uwagę, że jej zachowanie jest prowokacyjne. Wówczas Augustyniak miała zsunąć maseczkę, opluć policjanta i jeszcze go kopnąć.
Wieczorem na profilu Komendy Stołecznej Policji zaprezentowano nagranie, które ma potwierdzać tę wersję.
"Wykonujesz paniusiu rozkazy przestępcy Kamińskiego" – zwracała się Augustyniak do funkcjonariuszki z kamerą w dłoni. "Dyshonor robić taką brudną robotę" – mówiła do funkcjonariuszy. Do zatrzymania doszło później, gdy przed kościołem trwała modlitwa różańcowa.
Katarzyna Augustyniak była już zatrzymywana przy okazji wcześniejszych protestów.
"Jesteśmy zatrzymywani i szykanowani niezgodnie z prawem. Mamy prawo wyrażać swoje poglądy i demonstrować – gwarantują nam to 52, 54 i 57 artykuł Konstytucji RP. Gdy ktoś wykonuje bezprawne rozkazy przestępcy, jakim jest Kamiński, nielegalnie ułaskawiony przez Dudę, to staje się wspólnikiem w przestępstwie. Nawet gdy jest policjantem" – tak mówiła na początku grudnia w rozmowie z Anną Dryjańską.