Dopadła go fala hejtu, bo chciał szczepić ratowników. Szef pogotowia odpuścił po groźbach

Katarzyna Zuchowicz
Dyrektor gorzowskiej stacji pogotowia i jednocześnie konsultant wojewódzki ratownictwa medycznego chciał, by jego pracownicy zaszczepili się na koronawirusa. Po fali hejtu i groźbach, które go dopadły, zrezygnował. – Nie jestem człowiekiem lękliwym, ale z błahszych powodów ludzie byli atakowani nożem – powiedział w rozmowie z money.pl.
Szef gorzowskiego pogotowia, chciał szczepić ratowników. Spotkał go hejt. ot. Kamil Broszko / Agencja Gazeta
Szczepionka przeciwko Covid-19 od samego początku wywołuje kontrowersje. I mimo zachęt ze strony medyków, ekspertów i rządu, wielu ludzi nie daje się przekonać.

Czytaj także: Polacy tak łatwo zaszczepić się nie dadzą. Szczepionki boją się bardziej niż koronawirusa

Na własnej skórze przekonał się o tym Andrzej Szmit, dyrektor Samodzielnej Publicznej Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gorzowie. Jak podaje "Gazeta Lubuska", 18 grudnia wysłał do pracowników pismo, w którym uzależniał przedłużenie ich kontraktów, kończących się 31 grudnia, od zaszczepienia się na koronawirusa.


"Wszystkie podmioty, które nie złożyły deklaracji o przystąpieniu do szczepienia (której termin mija w dniu 18 grudnia 2020 roku) nie będą miały przedłużonej umowy na świadczenia medyczne w 2021 roku i w latach następnych" – czytamy w liście.

Pismo miało otrzymać ok. 100 osób. Ktoś jednak umieścił je w internecie, szybko trafiło na różne grupy. "Od tego momentu rozpętało się istne piekło" – pisze portal lubuskiej gazety. Pod adresem szefa pogotowia posypały się groźby.

On sam, w rozmowie z gazetą, mówił o komentarzach, w których autorzy grozili jemu oraz jego rodzinie śmiercią. "To były groźby, które są realnym zagrożeniem życia" – powiedział. "Idziemy po ciebie, żonę i dzieci”, "spalimy ci dom”, "takich jak ty trzeba powiesić" – to cytaty z artykułu. Sprawa trafiła już do prokuratury.

Andrzej Szmit zmienia zdanie

Po fali hejtu Andrzej Szmit zmienił decyzję. Powiedział o tym w rozmowie z money.pl. "Nie jestem Judymem. Nie będę ryzykował, że mnie jakiś psychopata zaatakuje za to, że rzekomo "chcę eksterminować naród polski", zmuszając ludzi do szczepień przeciw Covid-19" – powiedział.

Mówił, że to co się wokół niego dzieje, jest przerażające, a hejt dotyka również jego dzieci, które również dostają groźby. Wspomniał, że zaledwie 40 proc. jego pracowników złożyło deklarację o gotowości do szczepienia. A on załamał ręce.

"To przerażające, że ludzie, których wychowałem, z którymi od lat pracuję w pogotowiu i których miałem za świetnych specjalistów, teraz dają posłuch fake newsom i niesprawdzonym teoriom lansowanym przez celebrytów. To mnie załamało. Odechciewa się. Spór z medykami na temat słuszności szczepień jest ponad moje siły" – powiedział.

Czytaj także: Ujawniono listę placówek, które będą szczepić przeciw covid-19. Program ruszy tuż po świętach