Książę z "Bridgertonów" będzie nowym Jamesem Bondem? Ten aktor rozkochał miliony widzów

Bartosz Godziński
"Bridgertonowie" od świąt nie schodzą z listy najpopularniejszych produkcji Netflixa. Wszak serial kostiumowy z intrygami, romansami i scenami seksu jest zawsze przepisem na sukces. Jednak w tym przypadku chodzi o coś, a raczej o kogoś, jeszcze. O 30-letniego Regé-Jeana Page'a, który wcielił się w postać Simona Basseta. To obecnie jedno z najgorętszych (w różnym tego słowa znaczeniu) nazwisk w branży filmowej.
Czy serialowy Simon Basset (Regé-Jean Page) będzie filmowym Jamesem Bondem? Fot. "Bridgertonowie" / Netflix
Jeśli jeszcze jakimś cudem nie słyszeliście o "Bridgertonach", to pierwszy sezon od 25 grudnia 2020 roku jest do obejrzenia na Netflixie. Serial stworzył Chris Van Dusen i wytwórnia Shondaland (założona przez Shondę Rhimes), którzy byli odpowiedzialni też za m.in. "Chirurgów" i "Skandal". Jego akcja osadzona jest w XIX-wiecznym Londynie na dworze tytułowej rodziny i skierowana do specyficznego, ale dość szerokiego grona odbiorców.


Fabuła opowiada bowiem o perypetiach wyższych sfer i została zainspirowana bestsellerowymi romansami historycznymi autorstwa Julii Quinn. Sam serial przypomina skrzyżowanie kultowej "Plotkary" i "Downtown Abbey", choć z naciskiem na to pierwsze. Produkcja zresztą została okrzykniętym mianem "XIX-wiecznej Plotkary", a jednym z wątków jest... lokalna gazeta plotkarska.

Takie podejście do tematu budzącej często nieuzasadnione emocje (w moim przekonaniu) arystokracji było wręcz skazane na sukces. W cztery tygodnie serial obejrzało 63 miliony gospodarstw domowych, dając 5. miejsce na liście najpopularniejszych produkcji oryginalnych Netflixa w historii.

"Bridgertonowie" wywołują kontrowersje i zachwyty

O serialu od początku mówiło się w kontekście przede wszystkim Regé-Jeana Page'a - i to jeszcze przed premierą. Wydźwięk wypowiedzi szybko się zmienił przez te kilka tygodni. Najpierw jego rola wywołała oburzenie po trailerze, bo jak to tak, czarnoskóry aktor gra brytyjskiego księcia? "Nie żebyśmy nakłaniali do zainteresowania się tematem, ale czarnoskóra szlachta i rodziny królewskie to nie fikcja" – komentował sam Netflix. Inni narzekali na to, że wykreowana przez niego postać ma się nijak do literackiego pierwowzoru, choć samej autorce bardzo podobały się wszelkie odstępstwa. Wybuchła więc afera typowa dla adaptacji w wykonaniu amerykańskiego giganta streamingu, którą mogliśmy już zaobserwować przy chociażby "Wiedźminie". Szybko jednak głosy wściekłości, zamieniły się w głosy zachwytu. A wszystko to między innymi, a może i głównie, za sprawą Page'a. Z jednej strony doceniana jest jego kreacja Simona Basseta, zbuntowanego księcia Hastings, o którego względy zabiega wiele kobiet (a raczej swatających je matek), a który niechętnie uczestniczy w życiu towarzyskim elit Londynu.

Świadczy też o tym ocena jego roli na Filmwebie - wysokie 8,4/10, przy 6,8 dla samego serialu. Z drugiej strony podziwiana jest jego aparycja, którą nieraz można podziwiać niemal w pełni w czasie scen erotycznych. Już kilka portali przyczepiło mu łatkę "ciacha", a sam Netflix dodał takiego mema, więc to nie są tylko moje domysły.

Rola w "Bridgertonach" była przełomowa dla Regé-Jeana Page'a

Regé-Jean Page urodził się w 1990 roku w w Londynie, dzieciństwo spędził w Zimbabwe, gdzie jego mama była pielęgniarką, by w czasie rozpoczęcia nauki w szkole średniej wrócić do ojczyzny, gdzie jego tata był kaznodzieją. Aktor ma rodzinę rozsianą po całym świecie - od Florydy, przez Szwecję, po Australię.

Po powrocie do Wielkiej Brytanii zapisał się na sobotnie zajęcia aktorskie, gdzie uczył się grania, tańca i śpiewania. Odnalazł w tym swoje powołanie i po dwóch latach przesłuchań w końcu dostał się do Drama Centre London, którą ukończył w 2013 roku. Niedługo później rozpoczęły się jego pierwsze poważne role w serialach i filmach, bo np. już dwa lata wcześniej zagrał statystę na weselu w "Harrym Potterze i Insygniach Śmierci". Uznanie przyniósł mu występ w miniserialu History Channel "Korzenie" z 2016 roku. Dwa lata później zagrał w hollywoodzkich "Zabójczych maszynach", filmie science-fiction wyprodukowanym przez Petera Jacksona, a także serialu prawniczym "For The People". Jak widać nie jest "aktorem jednej roli", ale dopiero rola w "Bridgertonach" okazała się dla niego przełomowa.

Wiele jego fanek pewnie teraz zastanawia się, czy Regé-Jeana Page'a jest zajęty? Media plotkarskie nie mają takiej wiedzy, ale na pewno wiadomo, że aktor nie jest żonaty. W wywiadzie dla "Entertainment Weekly" przyznał, że jest łagodniejszy i bardziej otwarty na relacje niż jego serialowy bohater.

Od brytyjskiego księcia Hastings do agenta Jej Królewskiej Mości?

Wiele osób pewnie zastanawia się też, jak powinno się wymawiać imię i nazwisko Regé-Jeana Page'a. Pierwszy człon imienia brzmi jak gatunek muzyki , drugi wymawiany po francusku, trzeci po angielsku, czyli "reaggae żą pejdż". Ta wiedza może być przydatna w przyszłości, gdy będziemy mówić o nowym filmie z przygodami Jamesa Bonda.

Spekulacje na temat następcy Daniela Craiga krążą od lat i już trochę nas wszystkich męczą. Na listach "pewniaków" pojawiał się nieraz Idris Elba, a ostatnio typowało się głównie Henry'ego Cavilla, który zaskarbił serca widzów za sprawą wiedźmina Geralta. Teraz bukmacherzy z Londynu zmienili zdanie.

Już w połowie grudnia Regé-Jean Page zachęcał do oglądania "Bridgertonów" postem o treści "Regencja, rodzina królewska. Wstrząśnięta i zmieszana", co było oczywistym i może profetycznym nawiązaniem do Jamesa Bonda. I tak, jego notowania przed świętami wynosiły 40/1, a teraz wzrosły do 5/1. Na prowadzeniu jest Tom Hardy, ale na korzyść Page'a przemawia to, że choć jest już znany, to nie jest tak rozpoznawalny jak inni kandydaci, co w przypadku roli Bonda może być uznawane za duży plus. Na plotki już odpowiedział, a raczej obrócił w żart, sam zainteresowany. W programie Jimmy'ego Fallona odniósł się do nich ze sporym dystansem. – Jeśli jesteś Brytyjczykiem i robisz coś, co przynosi ci rozgłos i jest szanowane, to zaraz pojawia się słowo na "B" – przyznał z uśmiechem. Jest jednak wdzięczny za takie uznanie i dołączenie do zaszczytnego grona kandydatów do roli Agenta 007.

Czytaj też: Tej aktorce zarzuca się, że jest za biała na rolę Kleopatry. Jak naprawdę wyglądała królowa Egiptu?

Za chwilę będzie wielką gwiazdą. Kim jest aktorka, która zachwyca w "Gambicie królowej"?