Właściciel furgonetki antyaborcyjnej uniewinniony. "To nie jest demoralizacja"
Właściciel furgonetki oklejonej antyaborcyjnymi hasłami i zdjęciami zakrwawionego płodu, decyzją Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim, dopuścił się "nieobyczajnego wybryku" i miał zapłacić 1500 zł grzywny. Mężczyzna od wyroku się jednak odwołał i... został uniewinniony. Według sądu II instancji, nie dopuścił się demoralizacji, ani deprawacji.
"Obwiniony pozostawiał zaparkowany samochód marki volkswagen z umieszczonymi na nim banerami przedstawiającymi zakrwawiony płód, czym zakłócał spokój publiczny i wywoływał zgorszenie. Sąd uznając Sokołowskiego za winnego wymierzył mu karę 1500 złotych grzywny" – opisuje sprawę portal gorzowianin.com.
Czytaj także: 17-letnia Amelia w małym mieście wychodziła na ulicę w obronie praw kobiet. Teraz ściga ją policja
Właściciel antyaborcyjnej furgonetki postanowił się od wyroku odwołać i we wtorek 12 stycznia został uniewinniony w Sądzie Okręgowym w Gorzowie. Tym razem postanowiono, że Kazimierz Sokołowski działał w ramach prawa do swobody wypowiedzi, które gwarantuje mu konstytucja RP.
Jak podaje portal gorzowianin.com, antyaborcyjna ciężarówka nieustannie stoi w tym samym miejscu, co oburza wielu mieszkańców Gorzowa.Zdaniem Sądu Okręgowego zachowanie obwinionego nie wyczerpało znamion zarzucanego mu czynu. Nie było wybrykiem, ponieważ obwiniony działał w ramach powszechnie akceptowanych norm postępowania. Nie było nieobyczajne, ponieważ nie dopuścił się demoralizacji, deprawacji itp. A także nie zakłócało spokoju publicznego