Oto najniegrzeczniejsza premiera tej zimy. Jeśli czytasz erotyki, musisz mieć ją na półce

Monika Przybysz
Erotyk, pikantny romans, namiętna powieść dla dorosłych — możecie nazywać „Klub pana G.” jak chcecie, zgodnie z indywidualną skalą drażliwości na seksualne eufemizmy. Jeśli nigdy wcześniej nie czytaliście takiej książki, zdecydowanie przyszedł czas na ten pierwszy raz.
Mat. prasowy
Dlaczego warto przeżyć go w towarzystwie tajemniczego pana G.? Bo w przeciwieństwie do wielu innych powieści erotycznych w książce autorstwa ukrywającej się pod pseudonimem Mayi Frost znalazło się również miejsce dla bohaterów — i to zbudowanych z krwi i kości, a nie tylko utkanych z romantyczno-erotycznych wyobrażeń.

Główna bohaterka tej nieziemsko namiętnej powieści zmienia się na naszych oczach. Poznajemy ją w trudnym momencie życia, które dawno przestało być ekscytujące. Milena wyszła za mąż za ginekologa z dużym dorobkiem — naukowym, zawodowym i finansowym.


Teoretycznie jej życie wydawać by się mogło bajką. Z perspektywy Mileny wygląda to jednak inaczej. Kobieta jest sfrustrowana byciem w złotej klatce, prowadzeniem domu, w którym czuje się jak eksponat. Podobnie jest z zaspokajaniem jej potrzeb seksualnych. Milena zwykle bierze sprawy w swoje ręce, bo na zapracowanego męża specjalnie nie ma co liczyć.
Brak zawodowych perspektyw i erotycznego spełnienia może nie byłby jeszcze taki najgorszy — nikt przecież nie zmuszał Mileny, żeby rzuciła pracę. A problemy łóżkowe? Cóż, każdy związek ma swoje wzloty i upadki. Milena nie miała wygórowanych oczekiwań: chciała mieć kochającego, uważnego, czułego męża. Tyle.

Tymczasem wspomniany mąż w ogóle nie zwraca na nią uwagi — chyba że Milena zapomni wyprasować jego „szczęśliwą koszulę”. Kobieta czuje, że niebezpiecznie zbliża się do granic własnej wytrzymałości. Kiedy więc pewnego dnia spotyka tajemniczego i nieziemsko przystojnego Gabriela, poukładana i przezorna Milena zaczyna fantazjować: czy byłaby skłonna wdać się w romans z nieznajomym?

Decyzję, nieoczekiwanie, pomaga podjąć jej… mąż. Okazuje się, że od jakiegoś czasu on również ma inny obiekt fantazji. Milena rozpoczyna więc przygodę, której przebieg okaże się nie tylko podniecający, ale i zaskakujący — zarówno dla niej, jak i dla czytelniczek.

W „Klubie pana G” nie brakuje skrajnych emocji i gwałtownych wybuchów namiętności. Milena i jej tajemniczy kochanek doświadczają całego spektrum seksualnych wrażeń: przechodząc od bardzo romantycznych do zaskakująco odważnych zbliżeń, za każdym razem nieco dalej przesuwają granice tego, co dozwolone.

Pewnego dnia Gabriel zaprasza Milenę do ekskluzywnego klubu, w którym mogą spełnić się jej wszystkie seksualne fantazje. Czy odważy się ponieść nieograniczonej namiętności? Do czego ją to doprowadzi? Od tej pory temperatura będzie tylko wzrastać.

Mimo że „Klub pana G.” to pierwsza książka w dorobku Frost, już po kilku stronach staje się jasne, że ma ona zadatki na autorkę bestsellerów. Udaje jej się bowiem uniknąć pułapki, w którą wpada wielu pisarzy próbujących sił w erotyce – nie przekracza niezwykle cienkiej granicy pomiędzy zmysłowością a kiczem. Nieważne, czy bohaterom zdarzy się uprawiać seks w publicznej saunie, czy też kochać się w hotelu — język, jakim pisane są te sceny, sprawia, że jeśli będziecie przymykać oczy podczas lektury, to tylko z ekscytacji.

„To bardzo erotyczna i niesamowicie wciągająca historia o kobiecie, która straciła pewność siebie, i mężczyźnie, który jej ją przywrócił. Każdy z nas skrywa pragnienia… a co by było, gdyby każda nasza fantazja była na wyciągnięcie ręki?” – napisała o powieści Mayi Frost jedna z czytelniczek..

„Klub pana G.” ma jedną wadę: trudno rozkoszować się nim przez dłuższy czas. Tempo powieści dyktuje bowiem genialnie skonstruowana, emocjonująca intryga, którą będziecie chcieli jak najszybciej rozpracować. A zakończenie, co tu dużo mówić, nie pozostawia niedosytu.

Artykuł powstał we współpracy z Grupą Wydawniczą Foksal.