Przeczytała 154 strony uzasadnienia wyroku TK. Prawniczka mówi, co naprawdę się tam kryje

Aneta Olender
– To nie jest tak, że kończy się możliwość walki o prawa kobiet, ale staje się ona horrendalnie trudna i wymagająca ogromnej odwagi – podkreśla w rozmowie z naTemat Eliza Rutynowska, prawniczka z Forum Obywatelskiego Rozwoju. Po przeczytaniu 154 stron uzasadnienia wyroku w sprawie aborcji, opublikowanego przez Trybunał Konstytucyjny, mówi, co wzbudza największe wątpliwości.
Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienie wyroku ws. aborcji z 22 października 2020 r. Fot. Sławomir Kamiński / AG

GODNOŚĆ PŁODU A GODNOŚĆ KOBIETY

Trybunał Konstytucyjny zaczyna od poinformowania, co rozumie pod pojęciem "godność człowieka". W uzasadnieniu jest napisane, że poszanowanie i ochrona życia jest obowiązkiem władz publicznych, co jest cytatem wprost z Konstytucji. Dalej TK podkreśla, że godność człowieka nie jest prawem, ale fundamentem i źródłem, z którego prawa dopiero są wywodzone.


Prawda jest jednak taka, że jest rozpatrywana tylko godność płodu, a nie jest rozpatrywana godność kobiety. To jest pierwsza myśl, która przychodzi do głowy, gdy czyta się ten wywód na temat godności ludzkiej.

Od razu nastręcza też problemów, bo z jednej strony jest mowa o godności życia nienarodzonego – czegoś, czego jeszcze nie ma – a jest zupełnie pominięta godność osoby, która już istnieje.

FURTKA DLA OSTATNIEJ PRZESŁANKI

Szeroko rozpisana jest też kwestia podmiotowości prawnej "dziecka w okresie prenatalnym". Forsowanie przez niektóre środowiska takiego pojęcia, jak "człowiek w fazie rozwoju prenatalnego", doprowadza do absurdalnej sytuacji.

Jeżeli ustawodawca uznałby, że życie na każdym etapie swojego rozwoju – nawet potencjalne życie, które może się rozwinąć – ma być chronione na równi, to w takim razie nic nie stoi na przeszkodzie, aby usunąć ostatnia przesłankę, która dopuszcza do przerwania ciąży: ciąża z przestępstwa lub ciąża, która zagraża życiu lub zdrowiu kobiety. Przecież z punktu widzenia ustawodawcy, jedno życie nie powinno być w takim razie ważniejsze od drugiego.

Trybunał podkreśla, że nie rozpatruje spraw indywidualnych, tylko patrzy na tę kwestię raczej w kontekście legislacyjnym. Widzi potrzebę zaingerowania w to, jak ustawodawca chroni pewne prawa, czy też wolności.

Trybunał Konstytucyjny nie puszcza nam oczka, raczej puszcza oczko do ustawodawców, wnioskodawców. Osobiście bardziej widzę to jako pierwszy krok, do kolejnego wniosku dotyczący badania przesłanki dopuszczającej do aborcji ze względu na czyny zabronione lub życie i zdrowie kobiety.

NIE PŁÓD A DZIECKO

TK obiera też bardzo niebezpieczne założenie – co można też przeczytać w skutkach orzeczenia – wskazuje na niespójność pojęć, którymi operuje ustawodawca, ponieważ w wielu przepisach prawnych zamiast pojęciem "dziecko", posługuje się określeniem "płód". Ponadto matka dziecka jest określona, jako "kobieta ciężarna".

Dalej jest powiedziane: "Ustawodawca, podkreślając podmiotowość prawną dziecka w prenatalnym okresie życia, powinien jednak wykorzystywać, w miarę możliwości, pojęcia odnoszące się do relacji między ludźmi, tj. relacji bycia dzieckiem i relacji bycia matką".

To również jest niezwykle niebezpieczne, bo Trybunał wypowiada się tutaj o tematach niezwykle specjalistycznych, a przecież nie ma on możliwości zadecydowania, kiedy zaczyna się życie. To nie jest jego rola.

W mojej ocenie jest to wręcz wykroczenie poza swoje kompetencje. Przypomnijmy, w normalnych postępowaniach sądowych – kiedy sąd wymaga wiadomości specjalnych – do oceny mamy powołanych biegłych. Tutaj mamy moralizatorskie, wręcz fundamentalistyczne wywody, które narzucają pewną nomenklaturę ustawodawcy.

Dochodzimy do absurdalnej sytuacji, zygota będzie się w języku ustawodawcy równała chociażby życiu dziecka 2-letniego, 10-letniego, 18-letniego człowieka itd. Pomija się to, że życie, które żyje poza czyimś organizmem, to jest coś innego.

ROSZCZENIOWE KOBIETY

Trybunał mówi o podmiotowości płodu, ale nie mówi o podmiotowości kobiety. Mówi się o godności płodu, ale przeciwstawia się go dobrostanowi kobiety. Niezwykle uderzyło mnie w tym uzasadnieniu, że kobiety są przedstawiane jako roszczeniowe.

Trybunał określa w jednym miejscu, że to nie jest tak, że stwierdzenie choroby, deformacji, czy jakiegoś uszkodzenia płodu, automatycznie wpływa na dobrostan kobiety.

Warto zwrócić uwagę na pkt. 168 uzasadnienia, bo tam przeczytamy wprost, że przesłanka embriopatologiczna " nie pozwala przyjąć, że duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu ma stanowić podstawę do automatycznego domniemania naruszenia dobrostanu kobiety ciężarnej, zaś samo wskazanie na potencjalne obciążenie dziecka takimi wadami ma charakter eugeniczny.”

I dalej czytamy: "W przepisie tym zabrakło odniesienia do mierzalnych kryteriów naruszania dobra matki, uzasadniających przerywanie ciąży. Takiej sytuacji, w której nie można byłoby od niej prawnie wymagać poświęcenia danego dobra prawnego".

Jak trybunał może czynić z tego zarzut? Jak Trybunał wyobraża sobie te mierzalne kryteria naruszenia dobra matki? Sprowadza się to do tego, że TK stwierdził, że będzie wartościował cierpienie.

ABORCJA EUGENICZNA

Trybunał wciąż posługuje się pojęciem eugenika, eugeniczny, aborcja eugeniczna. To jest znowu język narzucony przez grupę podmiotów o pewnych przekonaniach. Mówi się o aborcji z przyczyn embriopatologicznych i tak należy się prawidłowo posługiwać tym prawnym zwrotem.

WEJŚCIE W ŻYCIE ZMIANY

Trybunał nie uznał za zasadne skorzystanie z uprawnienia, które zakłada, że może określić inny termin utraty mocy obowiązującej przesłanki, niż termin wejścia w życie wyroku. Odroczenie terminu zwykle daje ustawodawcy jakiś okres na uchwalenie zmian, konsultacji itd.

TK stwierdza, że wyeliminowaniu tej przesłanki z systemu prawnego należy przyznać pierwszeństwo ze względu na fundamentalne znaczenie prawnej ochrony życia na gruncie aksjologii Konstytucji. To jest trochę nielogiczne, bo skoro jest to takie pilne, to dlaczego na publikację uzasadnienia czekaliśmy 3 miesiące? Wydaje mi się to niespójne.

MOŻE BYĆ TYLKO GORZEJ

Doszliśmy do tak absurdalnego momentu, że kobietom w Polsce może być tylko gorzej. Wyrok uderza w kobiety i osoby, które mogą zajść w ciążę. Mówi się, że jest bezpośrednia dyskryminacja uderzająca w płód, ale znowu mamy bezpośrednią dyskryminację uderzającą w kobiety i osoby mogące zajść w ciążę, mężczyzn to nie dotyczy.

KIEDY DOTYCZY TO MĘŻCZYZN I OSÓB KOBIETOM NAJBLIŻSZYCH?

Mężczyzn i osób najbliższych kobiecie dotyczy natomiast kara więzienia do 3 lat pozbawienia wolności za jakąkolwiek pomoc w przeprowadzeniu terminacji ciąży z naruszeniem prawa. Przypomnijmy wyrok sprzed tygodnia, kiedy to osoba została skazana na bezwzględną karę pozbawienia wolności w związku z tym, że przekazała swojej partnerce pieniądze na zakup tabletek. Wyrok jest nieprawomocny.

Kobiety zostaną pozostawione same sobie. Oczywiście znajdą się ludzie szalenie odważni, którzy będą pomagać kobietom, znajdą się szalenie odważni sędziowie, którzy nie będą uznawać tego wyroku.

Może jednak dojść do sytuacji, w której będziemy mieli tzw. rozproszoną kontrolę konstytucyjności. Być może sędziowie będą orzekać na podstawie Konstytucji w różnych indywidualnych sytuacjach i być może sprzeciwią się temu orzeczeniu, nie tylko z punktu widzenia aksjologii Konstytucji, ale być może będą kwestionować zasadność uznawania tego za wyrok.

Przypomnijmy, że mamy kwestię osób nieuprawnionych zasiadających w składzie TK. To nie jest tak, że kończy się możliwość walki o prawa kobiet, ale staje się ona horrendalnie trudna i wymagająca ogromnej odwagi.
Eliza Rutynowska – prawniczka, Fundacja Obywatelskiego Rozwoju.Fot. archiwum prywatne
Czytaj także: Sędziowie zdradzają kulisy wyroku TK. Gotowa wersja przyszła "nie wiadomo skąd"

"Cyniczna walka z rządem". Rzeczniczka PiS lekceważąco o Strajku Kobiet

Ojciec o aborcji płodu z zespołem Edwardsa. "Gdyby syn umierał, nie byłoby tam obrońców życia"