"Lekarz umarł przez szczepionkę" – grzmią antyszczepionkowcy. Córka zmarłego prostuje
Antyszczepionkowcy mają kolejny "argument", by nie szczepić się przeciw COVID-19. Na facebookowych grupach podają przykład dr Witolda Rogiewicza i twierdzą, że umarł po przyjęciu drugiej dawki. Temu stanowczo zaprzecza córka ginekologa. I tłumaczy, że ojciec od lat miał problemy z sercem.
- Antyszczepionkowcy uważają, że dr Witold Rogiewicz zmarł po przyjęciu drugiej dawki szczepionki przeciw COVID-19.
- W sieci piszą: "tak się kończą eksperymenty na ludziach".
- Małgorzata Rogiewicz, córka zmarłego lekarza, prostuje pojawiające się w internecie informacje. I w rozmowie z naTemat apeluje: – Proszę, by nie łączyć śmierci taty z przyjęciem drugiej dawki szczepionki.
W krótkim wideo lekarz zwrócił się także do sceptyków szczepień: – Tak na szybko mam też informację dla antyszczepionkowców i antycovidowców, gdybyście chcieli skontaktować się z Billem Gatesem, to można przeze mnie. Mogę Wam też użyczyć z organizmu sieci 5G.
Córka lekarza: miał problemy z sercem
– Tata od bardzo dawna chorował na serce. Około 15 lat temu miał zawał, miał też inne choroby: cukrzycę, nadciśnienie. Od pewnego czasu gorzej się czuł. Miał też migotanie przedsionków. W poniedziałek tata miał prawdopodobnie drugi zawał. Miał też obrzęk płuc i niewydolność serca. W akcie zgonu zapisano: "nagłe zatrzymanie krążenia" – mówi nam Małgorzata Rogiewicz.I dodaje też, że jej ojciec po zaszczepieniu czuł się bardzo dobrze. – Nie miał nawet temperatury, która mogła występować. Proszę, by nie łączyć śmierci taty z przyjęciem drugiej dawki szczepionki – podkreśla Rogiewicz.
Pogrzeb dr Witolda Rogiewicza odbędzie się 22 lutego w Milanówku. W sieci trwa zbiórka na rzecz WOŚP. W ten sposób przyjaciele chcą uczcić pamięć lekarza.
Czytaj także: Antyszczepionkowcy szerzą panikę i fałszywe informacje. 10 szczepionkowych mitów obalonych przez ekspertów