"Nie od razu Kraków zbudowano" Jeśli chcesz rzucić naprawdę palenie, kieruj się tą zasadą
Jednym z najczęściej podejmowanych noworocznych postanowień jest rzucenie palenia. Kto z was zdecydował się na taki krok? I jak idzie realizacja tego postanowienia po tych kilku tygodniach od pożegnania starego roku? Średnio? A może nawet kiepsko? Spokojnie. Dla osoby, która zdecydowała się zerwać z paleniem, rzucanie nałogu to proces, a ten wymaga i wysiłku, i czasu.
Kiedy wyznaczamy sobie sobie zbyt ambitne cele, których nie potrafimy dotrzymać, łatwo o zniechęcenie i wycofanie się rakiem ze swoich decyzji. Pod tym względem rzucanie palenia jest jak zrzucanie zbędnych kilogramów. Mimo deklaracji przejścia na rygorystyczną dietę wielu odchudzających się osób nie jest w stanie podołać temu wyzwaniu, przez co traci motywację do działania. Z palaczami jest tak samo.
Andres Siimon / Unsplash
Choć z psychologicznego punktu widzenia, często prościej jest stosować się do wyznaczonej samemu sobie zasady, kiedy ustali się termin, od którego ona obowiązuje, to psychologowie podkreślają, że w wielu wypadkach dużo skuteczniejsza może być metoda mniejszych kroków. Chodzi o to, by stopniowo rezygnować z niepożądanych przyzwyczajeń, budując pewność siebie i wiarę w powodzenie swoich planów.
Może warto zacząć najpierw od zmniejszenia liczby wypalanych papierosów dziennie o 20 proc.? Potem o połowę, następnie o 3/4 itd. I tak z dwóch paczek zrobi się jedna, z jednej połowa, dalej kilka sztuk, wreszcie pojedynczy papieros, a na końcu nie sięgniemy po żadnego "fajka". Każdy musi samemu odnaleźć właściwy schemat do zerwania nałogiem. Będzie to na pewno czasochłonny proces, ale wart zachodu.
Najważniejsze to pamiętać, by zamiast stawiać na spektakularny sukces, rozbić go na mniejsze sukcesiki i do nich dążyć. Każdy kolejny zrealizowany cel da siłę i motywację do następnych działań. Dzięki metodzie małych kroków kontynuowanie walki z nałogiem będzie łatwiejsze i mniej frustrujące, zwłaszcza gdy zdarzy nam się przekroczyć wyznaczony limit. Taką porażkę nie uznamy wówczas za katastrofę.
Fot. mat. prasowe
Przejście z klasycznych papierosów na wapowanie (palenie e-papierosów) zostało uznane za mniej szkodliwe przez 24 międzynarodowe organizacje z Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady, Niemiec i Australii. Z kolei według wielu badań naukowych podgrzewacze tytoniu są od 90 do 95 proc. mniej toksyczne od zwykłych papierosów, ponieważ nie wydzielają dymu papierosowego i nieprzyjemnego zapachu.
Jeśli zmniejszenie obciążenia naszego organizmu jest jedną ze zmian, które chcemy wprowadzić w swoim życiu, to e-papierosy i podgrzewacze tytoniu mogą okazać się pomocnym rozwiązaniem. Niezależnie od wybranej metody, należy mieć przed sobą nadrzędny cel – całkowite rozstanie z nałogiem. To będzie największą nagrodą za cały wysiłek włożony z myślą o naszym zdrowiu.