Mamy dla Was 9 faktów zza kulis naTemat na nasze 9. urodziny. Dziękujemy za rekord oglądalności

Michał Mańkowski
Chciałoby się powiedzieć, że dziewięć lat minęło, jak jeden dzień. No ale nie minęło. Zleciało co prawda całkiem szybko, ale w tym czasie zarówno u nas w branży, jak i przede wszystkim w Polsce, wydarzyło się szalenie dużo (momentami za dużo). Dziś świętujemy ostatnie jednocyfrowe urodziny Grupy naTemat i z tej okazji daliście nam – Wy, Czytelnicy – najlepszy prezent z możliwych: zaufanie i rekordową oglądalność.
Fot. naTemat
To już kolejny rok z rzędu, gdy używam tego stwierdzenia w swoim tekście, ale mam nadzieję, że będę mógł pisać to jeszcze wiele razy. Grupa naTemat nigdy nie była tak popularna jak dzisiaj. Nigdy wcześniej nie czytało nas tak dużo Polaków.

W 2020 nasz największy portal naTemat.pl urósł średnio o 32 proc. unikalnych użytkowników i 27 proc. jeśli chodzi o użytkowników realnych (ta różnica w nomenklaturze wynika z różnych badań w polskim internecie tj. Google Analytics i Mediapanel Gemius/PBI).

Z kolei cała Grupa naTemat, w skład której wchodzi także biznesowo-technologiczny INNPoland.pl, parentingowe MamaDu.pl, fatheringowy dadHero.pl i satyryczny ASZdziennik.pl, urosła w tym samym okresie o ponad 20 proc. realnych użytkowników.


To kolejny rok, w którym notujemy wzrosty oglądalności, za co bardzo Wam dziękujemy. To dla Was piszemy i dzięki Wam istniejemy. Czy jesteśmy dumni? Tak! Czy chcemy jeszcze więcej i lepiej? Oczywiście.

Z danych ogólnopolskiego badania internetu Mediapanel wynika, że każdego miesiąca nasze serwisy odwiedza już co czwarty Polak, który w ogóle korzysta z internetu. Takich realnych internautów każdego miesiąca jest już u nas 7,5 miliona (a unikalnych dwa razy więcej).

To całkiem spora "gromadka", o którą chcemy zadbać i którą chcemy powiększać. W tym roku wystartowaliśmy z naszym najnowszym dzieckiem pt. BRID. To nasz autorski projekt, w którym to czytelnicy wybierają i głosują, o czym będą pisali dziennikarze naTemat.

Od początku tego roku otworzyliśmy też niektóre nowe działy, inne nieco odkurzyliśmy. Do naszego zespołu, który do tej pory krył się z hashtagiem #50osóbNaŻoliborzu dołączyła niedawno spora grupa świetnych osób z różnych działów. W hashtagu 50-tka musiała zmienić się na 70-tkę.

Wszystko to cieszy zwłaszcza, że jesteśmy po tak wymagającym dla wszystkich roku. Roku, który był dla wielu branż, w tym medialnej, gorzką weryfikacją. Na rynku były redukcje pensji, zwolnienia grupowe, upadki czy zamknięcia tytułów. Dlatego tym bardziej jesteśmy dumni, że możemy powiedzieć nie tylko, że nic z tych rzeczy nie miało u nas miejsca, ale wręcz rozwijaliśmy żagle i powiększaliśmy zespół.

Początek tego wszystkiego miał miejsce 22 lutego 2012 roku. Ten oficjalny rzecz jasna, bo serwis "na sucho", czyli offline, był wydawany już od 2 stycznia, a same przygotowania techiczno-projektowo-biznesowe trwały już sporo wcześniej.

Wtedy ambicje mieliśmy duże, ale nie przypuszczaliśmy, że po tych kilku latach naTemat stanie się jednym z największych sukcesów wśród mediów internetowych ostatnich lat, urośnie tak bardzo i będzie w stanie robić rzeczy niosące się nie tylko przez całą Polskę, ale i świat.

Jesteśmy z tego dumni tym bardziej, że jesteśmy niezależnym i 100-procentowo polską grupą medialną. Choć skalą i poziomem naszych tekstów konkurujemy z największymi wydawnictwami z wieloletnim stażem, cały czas pozostajemy firmą, która ceni sobie rodzinne wartości i klimat pracy wśród świetnych ludzi.

Z okazji naszych 9. urodzin zdradzę Wam dziewięć zakulisowych faktów z historii Grupy naTemat. A tę fascynującą historię mam okazję i przyjemność obserwować od pierwszego dnia istnienia.

Fakt 1

Na początku 2021 roku przeprowadziliśmy się do naszej piątej siedziby. Do tej pory byliśmy w naprawdę wielu rodzajach budynków. Zaczynaliśmy w mieszkaniu w kamienicy przy ul. Koszykowej przy Placu Konstytucji. Później trafiliśmy do domu przy Drużynowej na Mokotowie, a następnie do dwupoziomowego mieszkania przy ul. Nabielaka (też Mokotów).

Każdą z tych redakcji zmienialiśmy co rok, bo strasznie szybko rośliśmy i przestawaliśmy się w nich mieścić. Następnie przez 6 lat byliśmy przy ul. Rydygiera na terenie Instytutu Chemii Przemysłowej, a od tego roku urzędujemy (choć bardziej metaforycznie niż fizycznie) w przepięknym budynku w Fabryce Koronek przy ul. Burakowskiej.

Fakt 2

Do dziś jest z nami w biurze gigantyczny i cholernie ciężki kwadratowy stół, który był z nami od pierwszego dnia. Dziś mamy przy nim codzienne kolegia redakcyjne, ale na początku siedziała przy nim prawie cała firma.

Fakt 3

Dziś jednego dnia czyta nas więcej użytkowników niż na początku działalności czytało nas przez cały miesiąc.

Fakt 4

naTemat miało w swojej historii trzech redaktorów naczelnych i czterech prezesów.

Fakt 5

Nasz służbowy samochód to Skoda Scala.

Fakt 6

Jeden z naszych dziennikarzy był na reportażu w Arabii Saudyjskiej, gdzie został zatrzymany przez policję na komisariacie za robienie zdjęć na ulicy w miejscu publicznym.

Fakt 7

Lubimy robić szalone rzeczy. Gdy wynajęliśmy baner na Times Square z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości, nasza ekipa była tak zaaferowana ogrywaniem wszystkiego na miejscu, że dopiero na chwilę przed końcem całej akcji zorientowali się, że baner widzieli tylko przez obiektywy, a potem biegli do hotelu wszystko montować. Gdy późnym wieczorem poszli zobaczyć go "na własne oczy" na miejscu spotkali grupkę polskich emigrantów, którzy przyjechali kilkadziesiąt kilometrów tylko po to, by zobaczyć ten spot (za który później dostaliśmy 2 nagrody Mixx Awards).

Fakt 8

Na początku naTemat miało nazywać się "Po prostu", a wcześniej - przed oficjalną premierą - funkcjonowało w internecie pod pseudonimem "coś nowego".

Fakt 9

Chcemy żyć w fajnym, tolerancyjnym kraju, z którego możemy być dumni – tylko tyle i aż tyle. Dlatego swoimi tekstami oraz działalnością staramy się sprawić, by właśnie taki był.

Dzięki, że z nami jesteście. Na okrągłe 10-te urodziny postaramy się przygotować coś extra ;-)

Michał Mańkowski, redaktor naczelny