"W sumie chyba kolejny kapiszon". Karnowscy "chyba" mają narrację ws. taśm Obajtka

redakcja naTemat
Media sympatyzujące z PiS niespecjalnie kwapiły się do skomentowania taśm z Danielem Obajtkiem, które ujawniła w piątek "Gazeta Wyborcza". Po południu w portalu wPolityce.pl pojawiła się opinia Michała Karnowskiego, którego redakcja przyznała niedawno szefowi Orlenu tytuł "Człowieka Roku". Ale po samym tytule widać, że jest w niej bardzo zachowawczy.
Michał Karnowski "chyba" broni Daniela Obajtka. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
"Świadomie poczekałem z komentarzem na temat nowego uderzenia w prezesa Obajtka kilka godzin. To nasz laureat, nie ukrywamy iż doceniamy jego sukcesy w Orlenie, bo są to sukcesy całej Polski. Wiemy zatem, że mogą Państwo zakładać iż nasze patrzenie na sprawę może być przez to wykrzywione. Chciałem, by moja opinia była maksymalnie wyważona" – napisał w swoim komentarzu do taśm z Danielem Obajtkiem, Michał Karnowski. I rzeczywiście już po samym jego tytule widać, że jest ona bardzo wyważona. Karnowski wydaje swoją opinię, w której stwierdza na podstawie komentarzy na temat afery, że jest "duża wątpliwość co do wiarygodności nagrań", a nagonka na szefa Orlenu jest oparta na "dwóch zarzutach".
Twierdzi, że nie ma dowodów na to, iż taśmy pochodzą z okresu, kiedy Obajtek był wójtem. Jednak na samym początku tekstu widać, że nie jest tego pewny, bo pisze: "w sumie chyba kolejny kapiszon". Dużo uwagi poświęca jednak przekleństwom, które padają na nagraniach.


Karnowski gani Obajtka i radzi mu, żeby nad tym pracował, ale zauważa, że szef Orlenu ma zespół Tourette’a, więc "mówi i czasami reaguje w specyficzny sposób". Ale teraz "choroby już niemal nie widać", bo Obajtek wykonał w tym kierunku ogromną pracę. Komentarz Karnowskiego szybko został podłapany w mediach społecznościowych. Dobitnie podsumował go dziennikarz "Gazety Wyborczej" Rafał Wójcik. "Nawet Karnowski nie jest pewny. 'Chyba kolejny kapiszon'" – stwierdził. Ale nie on jeden odebrał w ten sposób opinię dziennikarza portalu wPolityce.pl. "Pojawiło się słowo 'chyba' w określeniu kapiszon. Znaczy afera na 120 proc.", "Gdy Karnowski pisze chyba kapiszon, to nie jest dobrze" – czytamy w komentarzach na Twitterze.

Taśmy Obajtka

Przypomnijmy, że "Gazeta Wyborcza" ujawniła taśmy Daniela Obajtka. Z materiałów ma wynikać, że jeszcze jako wójt Pcimia chciał wykończyć firmę swojego wuja, u którego wcześniej pracował. Jak ujawnił dziennik, obecny szef Orlenu kierował z tylnego siedzenia konkurencyjną spółką, choć jako samorządowiec nie mógł tego robić.

Obecny prezes Orlenu w Elektroplaście najpierw był operatorem maszyn, potem awansował na kierownika. Już po odejściu Obajtka z firmy w 2006 r. wybuchła afera. Lisowie zorientowali się, że coś było nie tak. Prokuratura – już za rządów PO-PSL – zarzuciła Obajtkowi, że w latach 1999–2005 wraz z kilkoma innymi osobami, także z półświatka, naraził spółkę na straty w wysokości 1,4 mln zł.

Do sądu przesłano nawet akt oskarżenia, ale został on wycofany po przejęciu kontroli nad prokuraturą przez ministra sprawiedliwości i nowego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. W 2017 r. śledczy ostatecznie umorzyli postępowanie wobec Obajtka.

Co więcej, dziennik zaznacza, że ustawa o pracownikach samorządowych zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie. Za zatajenie informacji o prowadzeniu działalności gospodarczej grozi nawet do ośmiu lat więzienia. Zeznając kilka lat później w sądzie, Obajtek podkreślał, że wiedział, iż nie mógł dzielić pracy wójta z biznesem.

Czytaj także: Daniel Obajtek i... John Cleese? Najciekawsze fakty z życiorysu byłego wójta Pcimia [LISTA]
źródło: wPolityce.pl