Przysiady nago i bicie po udach. Horror młodych Polaków na komendzie policji
Czworo młodych ludzi przeżyło horror na komendzie w Ustrzykach Dolnych. Jak opowiadają w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", zostali pobici, policjanci używali wobec nich także gazu, kazali nago robić przysiady. Powodem miało być to, iż nie chcieli podać swoich danych.
Młodzi ludzie nie chcieli im podać swoich danych. Mundurowi od razu zakuli jednego z chłopaków w kajdanki. Mimo że ten stał spokojnie i nie stawiał oporu. Następnie chłopak został popchnięty na ziemię. Gdy policjanci kazali mu stanąć pod ścianą, odepchnął ich rękami. Następnie policjant psiknął mu gazem w twarz.
– Policjant mnie podduszał. Przed radiowozem rzucił mnie na ziemię, uderzyłem się w głowę. Wepchnęli nas do radiowozu. Mnie, Sebę i Ulę, moją dziewczynę – relacjonuje jeden z zatrzymanych przez policję, Sebastian Wojtuń. Wśród nich był też drugi Sebastian.
Bili ją pałką po udach, składali świńskie propozycje
– Na komendzie dostałam pałą po nogach, od tyłu po udach i pod kolanami. To było chyba w przedsionku, zaraz jak nas wprowadzili – dodała Ula.Sebastiana policjanci "wrzucili" do osobnego pokoju. – Wszedł jeden z policjantów, włożył rękawiczki i dostałem "z liścia" w twarz i pięścią w brzuch. Potem kazali mi się rozebrać do naga. Powiedziałem, że nie będę się rozbierał. W końcu musiałem. Nago robiłem przysiady – opowiada Wojtuń.
Do dziewczyny Sebastiana policjanci mieli zwracać się słowami "ty szmato, ty suko". Padały pod jej adresem świńskie propozycje – mówi w rozmowie z "Wyborczą".
Następnie policjanci kazali im podpisać jakieś papiery. – Nic nie widziałem, miałem zagazowane oczy, zakrwawioną twarz. Powiedziałem, żeby mi przeczytali, co mam podpisać. Nie chciałem podpisać, ale w końcu to zrobiłem. Bałem się, że znów będą mnie bić. Bałem się, czy przeżyję tę noc – dodał Sebastian, a jego mama potwierdza, że modlił się do Boga, żeby pozwolił mu przeżyć.
Ula i Sebastian mówią, że policjanci straszyli ich, że jeśli coś wycieknie o tym, co wydarzyło się na komendzie, to pożałują. Następnie mundurowi zawieźli ich do szpitala, ale nie po to, by ktoś ich zobaczył, zbadał jak są pobici, tylko, by zmierzyć im ciśnienie. Następnie trójkę zatrzymanych przewieziono do komendy w Lesku – w Ustrzykach nie ma izby zatrzymanych.
Tam było już spokojniej, ale przesłuchania trwały do południa następnego dnia. Ula przekazała, że w Lesku dowiedziała się, iż ma zarzut obrażenia policjanta, a chłopaki, że odpychali policjantów i stawiali opór przy zatrzymaniu.
"Niczego nie przesądzam"
W tekście jest też stanowisko młodszego inspektora Aleksandra Szymaszka, komendanta powiatowego policji w Ustrzykach Dolnych. – Park Pod Dębami w Ustrzykach Dolnych to miejsce często odwiedzane przez grupy młodzieży. Często dochodziło tam do różnych ekscesów, do dewastacji – wyjaśnił uzasadniając polecenie policjantom patrolowania miejsca.– Ci młodzi ludzie odmówili wylegitymowania się, byli agresywni – dodał. Odpowiedział też, czy policjanci pobili młodych ludzi.
– Czasem trzeba zastosować środki przymusu bezpośredniego. Ale gdy u młodych ludzi jest alkohol, to potem mówią, że policjanci przekroczyli uprawnienia. Jestem przekonany, że ci policjanci działali zgodnie z procedurami. Ale o niczym nie przesądzam – powiedział.
Jak dodał, nie zawiesił funkcjonariuszy, bo nie ma do tego podstaw prawnych.
W ostatnich miesiącach zaufanie Polaków do policji drastycznie spadło, przede wszystkim ze względu na zachowanie mundurowych podczas protestów w ramach Strajku Kobiet.
W badaniu Ipsos dla oko.press zadano pytanie: "Czy po reakcjach policji na demonstracje Strajku Kobiet twoje zaufanie do policji wzrosło czy spadło?". 35 proc. ankietowanych wskazało, że "zdecydowanie spadło", a 24 proc., że "raczej spadło". To oznacza, że aż 59 proc. badanych zadeklarowało, iż po 22 października już mniej ufa policjantom.
Tylko 14 proc. pytanych odpowiedziało, że zaufanie do policji "raczej wzrosło", a 11 proc., że "zdecydowanie wzrosło". 16 proc. ankietowanych udzieliło odpowiedzi: "trudno powiedzieć".
źródło: "Gazeta Wyborcza"