Obajtek wyjdzie z Pcimia, ale Pcim z Obajtka nigdy. Dlaczego ten człowiek jeszcze nie poleciał?

Michał Mańkowski
Szczerze fascynuje mnie to, ile moralnie i prawnie wątpliwych rzeczy, ekipa z PiS i spółki jest jeszcze w stanie robić. Pan Daniel Objatek został niedawno wybrany przez prawicowe media "Człowiekiem Roku" i "Człowiekiem Wolności". Wtedy wszyscy się dziwili i śmiali, dziś wiadomo, że tytuły nadano zupełnie słusznie. Bo okazuje się, że Danielowi Obajtkowki wszystko wolno. Ale to w ogóle nie jest historia o samym prezesie Orlenu, a o Polsce, do której doprowadził PiS.
Nad prezesem Orlenu zbierają się czarne chmury. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Muszę się Wam do czegoś przyznać. Od wielu lat, gdy staram się podać przykład czegoś przaśnego, małomiejskiego nie za bardzo istotnego, wymieniam nazwę Pcim. Nie żebym miał do niego coś osobiście, nigdy tam nawet nie byłem, po prostu w moim słowniku Pcim stał się taką figurą retoryczną i synoninem na to wszystko.

Głupi ja.

Okazuje się, że Pcim i bliscy samego Daniela Obajtka to kuźnia kadr menadżerskich najwyższej klasy.

Prezesem kontrolowanego przez Orlen Lotosu jest Zofia Paryła, znajoma z pracy w gminie Pcim. Paryła w przeszłości zeznawała na korzyść Obajtka, a przy okazji ostatnio "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że to jej córka sprzedała Obajtkowi grunt, który włączył do swojej posiadłości. To jednak historia na oddzielny tekst. Kuzyn Obajtka to dyrektor w energetycznym Tauronie, a brat jest szefem regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych.


To personalia i to tylko niektóre. Przejdźmy do pieniędzy, bo przecież one zawsze zostawiają ślad. Zwłaszcza jak są takie ogromne. Do koszyczka o nazwie "Obajtek" swoje trzy grosze dorzuciły też "Newsweek". A raczej nie "trzy grosze", a miliony złotych. Z ustaleń tygodnika wynika, że od początku rządów PiS firmy w jakiś sposób powiązane z Danielem Obajtkiem dostały umowy na dotacje w wysokości 91 mln złotych.

Na przykład taka spółka o enigmatycznej nazwie ERG Bieruń-Folie. Udziały w niej ma prezes Orlenu i jego matka, a sama firma według tygodnika "Newsweek" dostała dotacje w wysokości 29,7 mln złotych. To mechanizm bardzo podobny do tego, który parę miesięcy temu opisano w przypadku byłego już ministra zdrowia Marcina Szumowskiego.

A to tylko początek, bo przecież prezes Obajtek stał się też najsłynniejszym Polakiem z Zespołem Tourrette'a. Tym schorzeniem tłumaczył się przecież z ujawnionego nagrania, na którym brzmi jak wulgarny cham rzucającymi bluzgami na lewo i prawo. Chodzi o zapisy telefonicznych rozmów Obajtka (jeszcze z czasów, gdy był wójtem Pcimia) z pracownikiem firmy TT Plast. Przed laty Obajtek w krakowskim sądzie zeznawał, że nie współpracował z tą firmą i wspomnianym Szymonem. Na nagraniach ujawnionych przez "Wyborczą" słychać ewidentnie, jak instruuje mężczyznę w kwestiach towaru. Sam też miał się pojawić w siedzibie firmy.

Wszystko po to, by chwilę później okazało się, że płyta z tymi nagraniem w jakiś zaskakujący sposób zawieruszyła się w prokuraturze.

I gdy prezes Obajtek siedzi sobie spokojnie, bo przecież taśmy się zagubiły, posłowie i dziennikarze grzebiący w sprawie zostali zasypani pismami od prawników, to na światło dzienne wychodzi kolejny "ciekawy fakt".

W czasach gdy zwykli Polacy nie mają szansy kupić mieszkania w sensownej lokalizacji w Warszawie za mniej niż 10 tys. zł za metr kwadratowy, Daniel Obajtek kupuje je w magiczny sposób za 6,9 tys. złotych.

Trafił okazję? Jego szczęście, zwłaszcza, że ceny na tym osiedlu były dwa razy wyższe, a on sam zaoszczędził na tym ok. miliona złotych i dostał możliwość spłacania tego w niespotykanych na rynku ratach.

I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jakiś czas później Orlen, któremu prezesuje Obajtek, został sponsorem strategicznym Akademii Piłkarskiej Beniaminek Krosno, w którą zaangażowany jest dokładnie ten sam deweloper, od którego Obajtek kupił okazyjnie mieszkanie. A potem do grona sponsorów doszła też Energa.

Czemu nad sprawą nie siedzi jeszcze CBA? Czemu Obajtek dostaje jeden cios za drugim i nadal trwa? Czemu nikt sobie nic z tego nie robi?

Nie mam problemu z tym, że ludzie na wysokich stanowiskach dużo zarabiają. Ba, uważam, że nawet ministrowie i władze państwa powinni być lepiej opłacani. Niech Pan Obajtek zarabia ile chce i kupuje mieszkania, domy, posiadłości, przyczepy gdzie tylko chce. Niech mu się wiedzie i niech nawet sobie przy tym przeklina.

Mam problem z tym, że takich metaforycznych Obajtków i wątpliwości prawno-moralnych od czasu objęcia rządów przez PiS jest więcej. I jak na razie absolutnie nic się z tym nie dzieje i nikt nie ma zamiaru z tym nic zrobić.

Jarosław Kaczyński niedawno nazwał go nadzieją Polski i stwierdził, że "ma w sobie coś takiego, co daje Bóg, ale trudno to nazwać". To ja może tego nazywać nie będę, choć do głowy przychodzi wiele słów i określeń.

W takich momentach ogarnia mnie pusty śmiech, bo przypominam sobie, że kariera Sławomira Nowaka skończyła się przez "gigantyczną aferę" z zegarkiem za kilkanaście tysięcy złotych, a symbolem degrengolady polityków były ośmiorniczki, które dziś można kupić w Biedronce za 3,29 złotych.

Wychodzi na to, że Obajtek może wyjść z Pcimia, ale Pcim z Obajtka nigdy.

Bez urazy dla Pcimia.

Michał Mańkowski, redaktor naczelny
Czytaj także: Kim jest Paulina Sala, nowa partnerka Daniela Obajtka? W czasie pandemii zaczęła budować... osiedle