Historia dzieje się na naszych oczach. Oto reżyserki, które zdobyły przełomowe nominacje do Oscara
Debiutantka i reżyserka z doświadczeniem. Jedna z Londynu, druga z Pekinu. Obie młode, wizjonerskie i piekielnie utalentowane. Emerald Fennell i Chloé Zhao są nominowane do Oscara za najlepszą reżyserię i przebiły hollywoodzki szklany sufit: pierwszy raz w historii Oscarów doceniono aż dwie reżyserki jednocześnie. To może być przełom dla świata reżyserek. Kim są kobiety, które tego dokonały?
- 15 marca ogłoszono nominacje do Oscarów za 2020 rok, które zostaną wręczone 25 kwietnia 2021, dwa miesiące później, niż zwykle
- Po raz pierwszy w historii w kategorii "najlepszy reżyser" nominowano aż dwie kobiety: Emerald Fennell za "Obiecującą. Młodą. Kobietę" i Chloé Zhao za "Nomadland"
- Brytyjka i Chinka mają szansę zdobyć drugiego Oscara dla reżyserki – pierwsza była Kathryn Bigelow za "Hurt Locker" w 2010 roku
- Kim są Emerald Fennell i Chloé Zhao?
Minęło kolejnych dziesięć lat i w 2004 roku oscarowe gremium zauważyło Sofię Coppolę, córkę "tego" Coopoli, i jej autorskie dzieło "Między słowami". Wydawało się, że w kategorii "najlepszy film" coś się ruszyło: nie dość, że coraz więcej kobiet chwyciło za kamerę, to Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej zaczęła w końcu je doceniać.
Niestety. Dopiero w 2010 roku – jako czwarta kobieta w historii – nominację otrzymała Amerykanka Kathryn Bigelow za "The Hurt Locker. W pułapce wojny", uznany również za najlepszy film. Bigelow udało się również przejść do historii – jako pierwsza reżyserka przekuła nominację w Oscara. I do tej pory ostatnia.
Upłynęło kolejne osiem lat, aby wśród nominowanych znalazła się kolejna twórczyni, tym razem Greta Gerwig za "Lady Bird". Rok później jej autorskiego wkładu w klasykę amerykańskiej literatury "Małe kobietki" już nie doceniono. W 2019 roku ominięto również dwie inne faworytki: Lulu Wang ("Kłamstewko) i Marielle Heller ("Cóż za piękny dzień"), co wywołało oburzenie. Ile musimy czekać, aż wkład reżyserek w końcu zostanie doceniony? – pytano w mediach.
I w końcu nadszedł 15 marca 2021 roku. Ogłaszający nominacje Priyanka Chopra i jej mąż Nick Jonas wyczytali nominowanych za 2020 rok reżyserów: Davida Finchera za "Manka", Lee Isaaca Chunga za "Minari", Thomasa Vinterberga za "Na rauszu" oraz... Emerald Fennell za "Obiecującą. Młodą. Kobietę" i Chloé Zhao za "Nomadland".
Internet i świat filmu oszalały z radości – po raz pierwszy w historii doceniono aż dwie reżyserki jednego roku. Ba, mogły być wręcz trzy! Zaskoczeniem jest bowiem nie tylko brak nominacji dla Aarona Sorkina za "Proces Siódemki z Chicago", ale również nagrodzonej Oscarem aktorki Reginy King za "One Night in Miami", gwiazdy doskonałych "Watchmenów".
Londyn, Pekin, LA
Żadna z nich nie jest z pochodzenia Amerykanką. Emerald Fennell to Brytyjka z krwi i kości: urodziła się w 1985 roku w Londynie, skończyła wydział anglistyki na Oxfordzie i związała swoją karierę oraz życie prywatne z brytyjską stolicą.Chloé Zhao to mieszkająca w USA Chinka, pierwsza kobieta nominowana do Oscara w kategorii "najlepszy reżyser", która nie jest rasy kaukaskiej. Jest o 3,5 roku starsza od Fennell: przyszła na świat w 1982 roku w Pekinie jako Zhào Tíng. Twierdzi, że była "buntowniczą nastolatką i leniem w szkole": całe dnie spędzała na rysowaniu mangi i pisaniu fanfików.
Księżna Camilla "The Crown" i rdzenni Amerykanie
Emerald Fennell i Chloé Zhao różni nie tylko szerokość geograficzna, ale również reżyserskie doświadczenie. "Obiecująca. Młoda. Kobieta" to dla Brytyjki reżyserki debiut – poszła więc w ślady Grety Gerwig, która w 2018 roku również została nominowana za swój pierwszy samodzielny film – "Lady Bird" z Saoirse Ronan.Wcześniej Fennell poświeciła się aktorstwu. Pojawiła się w głośnych filmach: "Albert Nobbs", "Anna Karenina", "Dziewczyna z portretu" czy "Vita i Virginia". Polubiła się też z telewizją – dzięki roli w popularnym serialu BBC "Z pamiętnika położnej" zyskała na Wyspach popularność.
Fennell jest wyjątkowo wszechstronna – nie koncentruje się na jednej dziedzinie. Pisze powieści dla dzieci i dorosłych oraz scenariusze. Jej nazwisko mogą kojarzyć fani "Obsesji Eve" – to ona zastąpiła Phoebe Waller-Bridge jako główną scenarzystkę wielokrotnie nagradzanego serialu z Sandrą Oh i Jodie Comer. Teraz ma współpracować z samym Andrew Lloyd Webberem przy musicalu "Kopciuszek" na londyńskim West Endzie.
Inną historię kariery ma Zhao. 38-latka od początku poświęciła się tworzeniu filmów. Jej pierwszy fabularny film pełnometrażowy zadebiutował w niezależnych kinach w 2015 roku.
"Pieśni braci moich", kontemplacyjny dramat o problemie alkoholowym w rezerwacie rdzennych Amerykanów w Dakocie Południowej i jej drugi film "Jeździec" z 2017 roku o kowboju, który mimo wypadku nie chce rezygnować z rodeo – oba znakomicie przyjęte – wyznaczyły ścieżkę, jaką podąża Zhao jako reżyserka.
Czytaj także: Filmy nominowane do Oscara bez wychodzenia z domu? Większość z nich obejrzysz z kanapy
Będzie Oscar dla kobiety?
"Nomadland" nazywany jest przez krytyków "małym wielkim kinem". W tej refleksyjnej opowieści o kobiecie, która po kryzysie gospodarczym w 2008 roku zaczyna wieść życie XXI-wiecznego nomady, Zhao zachwyciła swoim oryginalnym filmowym językiem do tego stopnia, że na gali Oscarów ma szansę nie tylko na nagrodę za reżyserię, ale również za scenariusz adaptowany, montaż i najlepszy film (jest współproducentką "Nomadland")."Nomadland", który otrzymał już worek nagród, w tym Złotego Lwa w Wenecji oraz Złote Globy za najlepszy dramat i scenariusz, jest zresztą faworytem tegorocznej gali. Krytycy i bukmacherzy przewidują, że to film z Frances McDormand otrzyma laury dla najlepszego tytułu roku, a sama Zhao zostanie drugą reżyserką w historii z Oscarem w ręku.
Fakt, że "Obiecująca. Młoda. Kobieta" została zauważona przez Akademię Filmową jest olbrzymim sukcesem. Osadzony w kulturze gwałtu bezkompromisowy, ostry film o kobiecie, która mści się za przemoc seksualną, której ze strony mężczyzn doświadczyła jej przyjaciółka, to filmowa perełka i zupełnie nowa jakość we wciąż męskocentrycznym kinie.
Cieszy fakt, że Hollywood zaczyna doceniać spojrzenie kobiecych reżyserek – a tych jest na świecie coraz więcej. Sukces Fennell i Zhao nie tylko utoruje drogę do Oscarów innym kobietom (miejmy nadzieję!), ale również zachęci dziewczynki i dziewczyny do wzięcia kamery w dłoń. I za to trzymajmy kciuki.