IKEA i fryzjerzy do zamknięcia? Tak może wyglądać surowszy lockdown w Polsce

Sebastian Kaniewski
Według nieoficjalnych informacji dostarczonych przez dziennikarzy RMF FM, jeśli liczba zachorowań na koronawirusa przekroczy 30 tysięcy zakażeń dziennie, możliwe jest wprowadzenie kolejnych restrykcji. Mowa tutaj m.in. o zamknięciu większej liczby sklepów oraz zakładów kosmetycznych i fryzjerskich.
Według informacji RMF FM w przypadku wzrostu liczby zachorowań, możliwe jest wprowadzenie kolejnych restrykcji, które zakładałyby m.in. zamknięcie salonów fryzjerskich. Fot. Jędrzej Nowicki / Agencja Gazeta
Według informacji przedstawionych przez RMF FM, barierą, po przekroczeniu której rząd może zdecydować się na wprowadzenie surowszych restrykcji jest 30 tysięcy nowych zakażeń w ciągu jednej doby. Przypomnijmy, że w środę zakażeń było ponad 25 tysięcy, natomiast dzisiaj nieco ponad 27 tys.

Dodatkowe obostrzenia mają dotyczyć handlu. Mowa tutaj o zamknięciu sklepów, które działają poza galeriami handlowymi. Zamknięte mogłyby zostać wówczas sklepy meblarskie czy też markety elektroniczne i budowlane. Przykładem takiej sytuacji może być zamknięcie sklepów sieci IKEA, które aktualnie nadal się otwarte.


W dalszej kolejności rząd myśli o zamknięciu punktów usługowych, takich jak salony kosmetyczne i fryzjerskie oraz salony tatuażu.
Przypomnijmy, że w środę rząd zdecydował o wprowadzeniu lockdownu na terenie całego kraju od soboty 20 marca do 9 kwietnia. Oznacza to, że w tym okresie zamknięte będą sklepy w galeriach handlowych (poza drogeriami, aptekami i sklepami spożywczymi). Nieczynne będą także galerie sztuki, kina, teatry, muzea, hotele, baseny, korty tenisowe oraz sauny.

Otwarte aktualnie pozostaną sklepy znajdujące się poza galeriami handlowymi oraz kościoły. Nauka we wszystkich rocznikach będzie odbywać się zdalnie.

Czytaj także: Były szef GIS o otwartych kościołach. "Niedzielski skapitulował. Bardzo poważny błąd"
źródło: RMF FM