Koszmarny uraz w II lidze. Bramkarz trafił połamany do szpitala

Krzysztof Gaweł
Starcie Hutnika Kraków z Górnikiem Polkowice w II lidze zostanie zapamiętane nie z powodu sportowych emocji, ale fatalnego zdarzenia, do którego doszło w końcówce pierwszej połowy. W 40. minucie Ernest Terpiłowski strzelił bramkę dla Górnika i przy okazji pechowo poturbował Dawida Smuga, golkipera nowohucian.
W taki sposób doszło do fatalnej kontuzji Dawida Smuga Fot. Screen YouTube
Ostatni w tabeli nowohucki Hutnik mierzył się w środę w meczu 22. kolejki eWinner II ligi z liderem rozgrywek, Górnikiem Polkowice. Goście byli zdecydowanym faworytem spotkania, ale efektowne zwycięstwo przyćmiła koszmarna kontuzja bramkarza nowohucian.

Do zdarzenia doszło w 40. minucie, gdy 19-letni Ernest Terpiłowski dopadł do piłki przed bramką Hutnika i trafił do siatki. Wychodzący do niego Dawid Smug nie zdołał uniknąć zderzenia z rywalem, który próbował ominąć bramkarza, ale trafił go kolanem w głowę.
– Z boku nie wyglądało to tak groźnie. Dopiero po chwili zorientowaliśmy się, że stan Dawida jest poważny i że doszło do kontuzji. To wielki pech, wiemy że rywal nie chciał zrobić mu krzywdy, ale takie sytuacje czasem się zdarzają – mówi naTemat Artur Trębacz, prezes Hutnika. Jak się okazuje, Smug mimo urazu dograł do przerwy, w jej trakcie trafił do szpitala i poznał diagnozę. – Ma złamaną szczękę i nie zagra do końca sezonu. Niestety, miał wielkiego pecha. A my musimy skorzystać z przepisów i znaleźć nowego bramkarza, bo brak Dawida Smuga to wielkie osłabienie - dodał sternik nowohuckiej ekipy, która po latach posuchy w sezonie 2020/2021 wróciła do II ligi.


Cała sytuacja spotkała się z szybką reakcją polkowiczan, którzy wiedzieli o urazie bramkarza rywali. – Jest nam bardzo przykro, bo zdrowie piłkarzy jest dla nas najważniejsze. Życzymy Dawidowi szybkiego powrotu do gry i dużo zdrowia. Bardzo pechowo zderzył się z naszym zawodnikiem, który starał się go ominąć. Ale nie miał już miejsca i niestety trafił rywala – powiedział nam rzecznik prasowy Górników, Jan Wierzbicki.
Czytaj także: Komplet drużyn w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów. Dwóch Polaków wciąż w akcji
Piłkarze i działacze Górnika Polkowice kontaktowali się z rywalami za pośrednictwem social mediów i przekazali swoją troskę o stan zdrowia rywala. – Mamy młody zespół, uczymy piłkarzy, by nie grali brutalnie i to dla nas bardzo ważne. Niestety, takie jest ryzyko w przypadku bramkarza – dodał Jan Wierzbicki.

– Dziękujemy za wszystkie głosy wsparcia, bardzo to doceniamy – dodał Artur Trębacz, prezes Hutnika Kraków. Jego zespół nie tylko stracił znakomitego bramkarza, przed laty piłkarza m.in. Interu Mediolan, ale też przegrał z faworytem 0:3 (0:1) i nadal jest na ostatnim miejscu w stawce.