"W poczekalni jest kałuża moczu". Zdruzgotany lekarz SOR-u szczerze o sytuacji w szpitalu w Radomiu
Lekarz kontraktowy na SOR Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu - Piotr Kołodziej przyznał, że sytuacja na części internistycznej oddziału ratunkowego zakrawa o kpinę. Dr Kołodziej w dosadnych słowach zwrócił uwagę na brak personelu oraz łóżek do leczenia pacjentów podczas pandemii COVID-19.
– Nie odbieramy telefonów od rodzin i nie będziemy odbierać, bo nie mamy na to czasu. Nie mamy nawet chwili, by zlecić przyjęcie następnych leków i zająć się pacjentami. Przegapiamy godziny podawania pacjentom antybiotyków, bo nie jesteśmy w stanie tego pilnować. Jest nas za mało w porównaniu do liczby odwiedzających nas pacjentów – przyznał Kołodziej na konferencji transmitowanej przez radomski portal zebrra.pl.
– To, co się dzieje na części internistycznej SOR-u, zakrawa o kpinę. Czekamy rok na pomoc, bo bez wsparcia nie damy rady. Borykamy się z potężnymi problemami. Nie mamy miejsc dla pacjentów na oddziale, jak tylko dwa miejsca się zwalniają, to mamy na nie ośmiu chętnych – dodał.
Lekarz Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Radomiu jest zdania, że w jego placówce bardzo łatwo jest zarazić się wirusem COVID-19.
– To, co opowiada telewizja, to bujda. Nie market, nie galeria, nie kościół, a SOR w Radomiu jest miejscem, gdzie najłatwiej złapać covida. Nie mamy żadnych norm, połowa starszych osób, która u nas przebywa, ściąga maski, a pacjenci czekają po 5-6 godzin na pomoc. Na SOR-ze jest kałuża moczu, bo przychodzą do nas osoby pijane, które za przeproszeniem robią pod siebie – podkreślił wyraźnie zdruzgotany Piotr Kołodziej.
Przedstawiciel SOR-u w Radomiu na zakończenie rozmowy przyznał, że przez ostatni rok na jego oddziale zmarło o wiele więcej osób niż przez wcześniejsze pięć lat.
– Musimy mieć drugi SOR z drugiej strony szpitala, bo inaczej sobie nie poradzimy. Ja sam jestem gotów zrezygnować z pracy, jak mam sam pracować. Ostatnio okazało się, że na SOR-ze umarło nam dwa razy więcej pacjentów przez ostatni rok niż przez wcześniejsze pięć lat. Nasze działania są na granicy kryminału i w końcu umrzemy na zawał na dyżurze jak tak dalej pójdzie – zakończył lekarz.
Przypomnijmy, że w piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o wykryciu 25 998 nowych przypadków koronawirusa. To oznacza, że liczba infekcji odnotowanych w Polsce od początku pandemii przekroczyła 2 miliony. Zmarło 419 zakażonych.
źródło: Zebrra.TV