Krawczyk szczepił się Pfizerem, a i tak trafił do szpitala. Wirusolog: "jednostkowy przypadek"

Daria Różańska
Wpis Krzysztofa Krawczyka o zakażeniu COVID-19 po przyjęciu szczepionki dla niektórych stał się argumentem, by w ogóle po nią nie sięgać. – Najlepiej jest zobaczyć, jak wygląda sytuacja chociażby w Izraelu. Po szczepieniu dużego odsetka społeczeństwa dwiema czy nawet jedną dawką szczepionki Pfizera, poziom transmisji wirusa i zakażeń COVID-19 spadł radykalnie – podkreśla dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Krzysztof Krawczyk ma covid-19 choć zaszczepił się. Wirusolog komentuje. Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta
Krzysztof Krawczyk za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował, że zakaził się koronawirusem. Przekazał, że trafił do szpitala, a jego małżonka w domu oczekuje na wynik testu. Wokalista dodał też: "Nawet szczepienie Pfeizerem nie pomogło". I to wywołało burzliwą dyskusję i pytania o sens przyjmowania szczepionki przeciw covid-19.

W sieci zaroiło się od komentarzy: "I po co było się szczepić? Byłbyś Krzychu zdrowy, szczepionka osłabiła odporność"; "Po co to szczepienie?"; "Może więcej dawek? Zdrowia i rozsądku".


Nie wiemy, czy Krzysztof Krawczyk przyjął obie dawki szczepionki, natomiast wokalista poinformował, że ma COVID-19.

Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski: – Zakładając nawet, że pan Krawczyk przyjął obie dawki szczepionki, a drugą – dwa-trzy tygodnie temu, trzeba wyraźnie powiedzieć o jednej kwestii: ani Pfizer, ani żadne wyniki badań nie gwarantują, bo i nie mogą zagwarantować stuprocentowej skuteczności.

Zawsze jest możliwość, że pacjent znajdzie się w grupie non-responders, czyli osób, które nie odpowiedziały na szczepionkę. Kolejna kwestia to pytanie o to, czy dawka zakażająca wirusa mogła być na tyle silna, że "przełamała" potencjalną odpowiedź poszczepienną, o ile ta została wykształcona prawidłowo.

Czy po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki możemy czuć się bezpiecznie?

Owszem, jesteśmy w pewnym stopniu zabezpieczeni. Natomiast pełen poziom protekcji, który gwarantowany jest przez producenta, osiągamy dopiero mniej więcej w dwa tygodnie po otrzymaniu drugiej dawki. O ile oczywiście mówimy o dwudawkowym schemacie szczepień, ale póki co preparat Johnson & Johnson nie trafił jeszcze do Polski.

Są badania – według których – pierwsza dawka szczepionki zapewnia skuteczność na poziomie ok. 50 proc.

Te dane są rozbieżne. W zależności od szczepionki i miejsca określa się, że poziom protekcji po pierwszej dawce to mniej więcej od 30 do 60 proc. W przypadku preparatu Pfizera mówi się, że ta odporność po przyjęciu pierwszej dawki wynosi w graniach 50-60 kilku procent.

Jak należy się chronić między przyjęciem pierwszej a drugiej dawki szczepionki?

Należy się chronić tak samo, jak wtedy, gdy nie jesteśmy zaszczepieni. Powinniśmy zachowywać dystans społeczny, nosić maseczki. I stosować wszystkie metody niefarmakologiczne, o których mówimy od roku.

Krawczyk napisał, że "nawet szczepienie Pfizerem nie pomogło". Dla wielu to argument, by w ogóle nie sięgać po szczepionkę. Co by im pan doktor powiedział?

Mogę powiedzieć, że jest to tylko i wyłącznie jednostkowy przypadek, nagłośniony ponieważ pan Krawczyk jest osobą publiczną.

Natomiast decydujące są wyniki badań naukowych. Najlepiej jest zobaczyć, jak wygląda sytuacja chociażby w Izraelu. Po szczepieniu dużego odsetka społeczeństwa dwiema czy nawet jedną dawką szczepionki Pfizera, poziom transmisji wirusa i zakażeń COVID-19 spadł radykalnie.

I życie w Izraelu wraca do normalności.

Kolejna rzecz: żeby życie wracało do normy władze Izraela zdecydowały się na szczepienie także młodzieży. Preparatem Pfizera można szczepić osoby powyżej 16 roku życia i Izrael się na to zdecydował.

Czytaj także: Szczepionka na COVID faktycznie działa. Izrael opisał pierwsze efekty masowych szczepień [BADANIA]

Dlaczego? Powody są dwa. Po pierwsze młodzież może nie choruje tak często na SARS-CoV-2, natomiast jest dla wirusa doskonałym przekaźnikiem. Kolejną kwestią był powrót młodzieży do szkół.

U nas wciąż wiele osób bardzo sceptycznie podchodzi do szczepień, zwłaszcza AstrąZeneką.

AstraZeneca może nie ma takiej skuteczności jak Pfizer. Natomiast wystarczy popatrzeć na Wielką Brytanię, która tym preparatem zaszczepiła ponad milion obywateli. Tam radykalnie – zwłaszcza w grupie powyżej 50 roku życia – spadła w ciągu ostatnich tygodni śmiertelność. I widzimy, że szczepienia mimo wszystko działają.

Czytaj także: Kalkulator szczepień na koronawirusa. Tutaj szybko i prosto obliczysz, kiedy Twoja kolej szczepienia