Rosati o traumatycznych doświadczeniach na łódzkiej filmówce. "Katowanie, obrażanie, nękanie"
Nie milkną echa afery związanej z mobbingiem w szkołach filmowych. Tym razem głos zabrała Weronika Rosati, która postanowiła opowiedzieć o swoich traumatycznych doświadczeniach na wydziale aktorskim. "Mój czas na tej uczelni był pierwszym koszmarnym wydarzeniem w moim życiu" – relacjonuje aktorka.
Teraz Weronika Rosati, która także uczyła się w PWSFTviT w Łodzi, postanowiła podzielić się swoimi przeżyciami w poście na Facebooku. Wymieniła w nim z imienia i nazwiska wykładowczynię, która miała się dopuszczać mobbingu.
"Powiedzenie w Polsce głośno o przemocy jakiejkolwiek (na własnej skórze odczułam) jest wręcz aktem samobójczym. Wpływowi oprawcy nie tylko pozostają bezkarni, ale niestety jeszcze u nas panuje absurdalne i krzywdzące niedowierzanie ofiarom" – zaznacza na początku Rosati.
Artystka stanowczo podkreśliła, że gdy była studentką Szkoła Filmowa w Łodzi "naruszała wszystkie możliwe prawa człowieka". W kolejnej części wpisu nawiązała też do tzw. fuksówki.Wyżywali się na mnie i na innych psychicznie, a nawet na niektórych fizycznie (pamiętam, jednemu z moich kolegów kazano stać na scenie bez ruchu przez wiele godzin...). W każdą niedzielę na początku roku emitowany był serial Ryszarda Bugajskiego ze mną w jednej z głównych ról u boku Bogusława Lindy i Krzysztofa Kolbergera. W każdy poniedziałek modliłam się, by wydarzył się cud, bym nie musiała iść na zajęcia i wysłuchiwać złośliwej krytyki mojego udziału w tym serialu i upokarzających komentarzy ze strony profesor Ewy Mirowskiej
Ostatnio w naTemat pisaliśmy o tym, że Paliga spotkała się z Komisją Antymobbingową i Antydyskryminacyjną w Szkole Filmowej w Łodzi. Uczelnia w mediach społecznościowych poinformowała, że podczas rozmowy "doprecyzowano postawione zarzuty".
Czytaj także: "Zdejmiesz stanik albo wyrzucę cię z uczelni". Skandaliczne zachowania na łódzkiej filmówce