Wielka sensacja w polskiej grupie była blisko. Madziarzy pokazali moc

Krzysztof Gaweł
Węgrzy i Albańczycy, rywale Polaków w eliminacjach mistrzostw świata, zgarnęli zwycięstwa w środowych meczach polskiej grupy I. Madziarzy ograli na wyjeździe Andorę 4:1 (1:0), a Albańczycy z trudem ograli 2:0 (0:0) słabiutkie San Marino. Sensacja była blisko, przez godzinę gospodarze zatrzymywali skutecznie Czarne Orły.
Węgrzy długo się męczyli, ale pewnie wygrali starcie z Albanią Fot. UEFA
Węgrzy wyruszyli do Andory pokrzepieni zwycięstwem z San Marino (3:0), a wcześniej remisem z Polakami w Budapeszcie. Triumf w środę, zważywszy na klasę rywala i wybuch ogniska koronawirusa w jego składzie, był dla drużyny Marco Rossiego obowiązkiem. Biało-Czerwoni wypunktowali Andorę na swoim terenie (3:0), Węgrzy nie zakładali innego wyniku, niż pewne zwycięstwo.

Madziarzy niespodziewanie długo czekali na gola w Andorra la Vella, męczyli się z ambitnie grającymi rywalami, aż w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Attila Fiola po rzucie rożnym zdobył swoją pierwszą bramkę w drużynie narodowej. Podawał znany z występów w Legii Warszawa Nemanja Nikolics, a Węgrzy wykorzystali jedyny celny strzał oddany przed przerwą.

W drugiej połowie worek z bramkami się rozwiązał, a kolejne gole dla Węgrów zdobywali Daniel Gazdag i Laszlo Kleinheisler. Po godzinie gry faworyt miał zatem bezpieczny zapas bramek i mógł cieszyć się z drugiego zwycięstwa w walce o mundial. Jeszcze w końcówce czwartego gola dorzucił Loic Nego, a jego koledzy tak się rozluźnili, że Andora strzeliła im gola. Marc Pujol wykorzystał rzut karny, ale trzy punkty pojechały do Budapesztu.


Andora - Węgry 1:4 (0:1)
Bramki: Marc Pujol (90-karny) - Attila Fiola (45), Daniel Gazdag (51), Laszlo Kleinheisler (58), Loic Nego (90)

Albania w środę grała na wyjeździe z San Marino, gdzie miała zainkasować komplet punktów, który przybliżyłby ekipę Czarnych Orłów do czołówki grupy I. Po porażce z Anglią (0:2) i skromnym zwycięstwie nad Andorą (1:0) Albańczycy liczyli wreszcie na strzeleckie popisy w starciu z jedną z najgorszych drużyn Europy.
Anglicy pewnie prowadzą w polskiej grupie. Nasz zespół wypadł z czołówki [TABELA]
Do przerwy sensacyjnie było 0:0, a przyjezdni wypracowali raptem dwie okazje bramkowe w starciu z San Marino, żadnej nie wykorzystali. Drugie 45 minut przyniosło przyjezdnym gola, zdobył go w 63. minucie napastnik rezerw Barcelony, Rey Manaj. Albańczycy bardzo męczyli się z kopciuszkiem, aż Myrto Uzuni w 85. minucie ustalił wynik meczu i jego zespół z trudem, ale zapewnił sobie komplet punktów.

San Marino - Albania 0:2 (0:0)
Bramki: Rey Manaj (63), Myrto Uzuni (85)