Oksana Poczobut ujawniła kulisy zatrzymania męża. "To nie była zwykła rewizja"

Anna Świerczek
– ​To nie była taka zwykła rewizja. Funkcjonariusze wyraźnie szukali rzeczy związanych z Polską: polskich książek, dokumentów. Robili docinki – wyznała żona Andrzeja Poczobuta. Dziennikarz jest jednym z czworga aktywistów Związku Polaków na Białorusi, objętych postępowaniem karnym o "podżeganie do nienawiści" i "rehabilitację nazizmu".
Żona Andrzeja Poczobuta opowiedziała o sytuacji męża, odkąd trafił do białoruskiego aresztu w związku ze sprawą karną. Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Cała sprawa zaczęła się od zatrzymania przez milicję Andżeliki Borys. Prezes Związku Polaków na Białorusi została przewieziona na komisariat, a następnie skazana na 15 dni aresztu za "organizację nielegalnej imprezy masowej". Chwilę potem zatrzymany został także Andrzej Poczobut – dziennikarz i aktywista ZPB, który relacjonował w mediach społecznościowych działania białoruskiej milicji.
Informację o zatrzymaniu Poczobuta przekazał 25 marca szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
– Podczas przeszukania milicjanci szukali rzeczy związanych z Polską i pytali, ile kosztuje zdrada ojczyzny – powiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową żona aktywisty ZPB, Oksana Poczobut.


Kobieta zdecydowała się wyjawić szczegóły rewizji, którą przeprowadziła białoruska milicja. – Znaleźli certyfikat pamiątkowy, dyplom nagrody dziennikarskiej Grand Press z 2011 r., tam była napisana kwota - 50 tys. zł. Mówili, że to jest "polski grant", dołączyli go do materiałów śledztwa. Zabrali nawet stary wniosek o wydanie Karty Polaka dla córki, chociaż ta karta już dawno wygasła – wspomniała Oksana Poczobut.

Podczas wywiadu dodała też, że oboje z mężem liczyli się z tym, iż wkrótce może dojść do jakichś działań władz przeciwko ZPB, jednak "na coś takiego nie dało się przygotować". – Były kolejne wstrząsy. Najpierw zatrzymanie Andżeliki Borys, potem skazanie jej na 15 dni aresztu. Szok za szokiem, a następnego dnia zatrzymano Andrzeja i jeszcze dwie działaczki ZPB, Irenę Biernacką i Marię Tiszkowską – opowiadała rozmówczyni PAP.

Andrzej Poczobut, który został przewieziony do aresztu w Mińsku, przekazał swojej adwokatce, że "czuje się dobrze, na ile dobrze można się czuć w areszcie". Oprócz mińskiej adwokatki, w której wynajęciu pomogło Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy, do aresztu udał się również grodzieński prawnik, który bronił Poczobuta w poprzednim procesie.

– W czwartek mają być wezwani na czynności śledcze. Spodziewamy się, że Andrzejowi i innym postawione zostaną formalne zarzuty – przekazała Oksana Poczobut.
Czytaj także: Duda z prośbą do Bidena. Zaapelował ws. prześladowań Polaków na Białorusi


źródło: PAP