"Przystawił Basi do serca pistolet". Sprawa psa to nie jedyny grzech byłego senatora PiS?

redakcja naTemat
Były senator PiS Waldemar B. stanie przed sądem za znęcanie się nad psem, które doprowadziło do śmierci zwierzęcia. To nie pierwszy raz, gdy polityk z Kościerzyny jest oskarżany o przemoc. Osiem lat temu podczas imprezy rodzinnej miał celować do bliskich z pistoletu.
B. miał wiele razy stosować przemoc wobec żony. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta

Przerażająca relacja żony Waldemara B.

O sprawie w 2017 roku pisał "Duży Format". Do sytuacji miało dojść cztery lata wcześniej w domu Waldemara B., podczas imprezy urodzinowej z udziałem jego rodziny i znajomych. Jak opowiadała żona wieloletniego polityka PiS, jej mąż sprowokował awanturę. Wtedy siostra oraz matka kobiety wyszły z domu.
– Musiało to rozjuszyć Waldka, bo krzyknął: K**, ja was tu wszystkich zaraz wyprowadzę. A po chwili wbiegł z pistoletem w ręku. Czułam się, jakbym była w środku filmu. Gdy przystawił Basi do serca pistolet, moja 76-letnia mama rzuciła się w jej stronę. Zabij mnie zamiast niej – prosiła – relacjonowała gazecie Hanna Bonkowska.


Na miejsce wezwana została policja. Były senator PiS początkowo przekonywał funkcjonariuszy, że broń wrzucił do studni, jednak w końcu im ją pokazał. Okazało się, że to pistolet na gaz. Postępowanie nie zostało wszczęte, bo rodzina nie złożyła zawiadomienia.

Senator PiS zdradzał pod krzyżem smoleńskim?

Później B. miał jeszcze wielokrotnie stosować wobec żony przemoc. Agresywny stawał się podobno, gdy ta zdradzała, że podejrzewa go o romans ze "znajomą spod smoleńskiego krzyża". Kobieta nie zdecydowała się jednak na założenie Niebieskiej Karty. Kilka miesięcy później odeszła od męża. Ze względów religijnych nie wnioskowała o rozwód.

Ówczesny senator PiS odpierał zarzuty. Waldemar B. twierdził, że jego żona kłamie, a on nie stosował wobec niej przemocy. – Opowieści niezrównoważonej emocjonalnie kobiety – podsumowywał.

Po ośmiu latach były senator PiS znów ma problemy. Tym razem nie ominie go proces. To efekt znęcania się nad psem. Waldemar B. przywiązał zwierzę do samochodu i ciągnął je za nim. Pies zmarł, a jego truchło znaleziono na posesji kościerskiego polityka. Teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: Tak wyglądały ostatnie chwile przed tragedią na Podkarpaciu. Potem matka zabiła dzieci i siebie
źródło: "Duży Format"