Arka Gdynia zagra w finale Pucharu Polski. Horror w rzutach karnych i wielka sensacja

Krzysztof Gaweł
Piast Gliwice przez 120 minut meczu w Gdyni przeważał i marnował kolejne okazje, by pokonać Arkę Gdynia w półfinale Fortuna Pucharu Polski. I-ligowiec doczekał rzutów karnych, w których sensacyjnie pokonał faworyta z PKO Ekstraklasy 4:3 i zagra 2 maja o trofeum. Rywalem gdynian będzie lepszy w parze: Cracovia Kraków - Raków Częstochowa.
Arka Gdynia po raz czwarty w historii zagra w finale Pucharu Polski Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Arka Gdynia podejmowała w środę na swoim stadionie Piasta Gliwice w pierwszym półfinale Fortuna Pucharu Polski. Gliwiczanie byli faworytem w starciu z jedynym I-ligowcem w gronie półfinalistów. Ale Arka, która wygrała ostatnio z Piastunkami w 2017 roku, chciała zaskoczyć piątą ekipę PKO Ekstraklasy i wrócić do finału, w którym grała ostatnio w 2018 roku.
Czytaj także: Tymoteusz Puchacz odejdzie do Bundesligi? Media nie mają wątpliwości

W pierwszej połowie meczu nie było między drużynami widać różnicy wynikającej z lig, w których grają. Arka dzielnie stawiała czoła faworytowi, a już w 7. minucie Adam Danch uratował zespół przed stratą gola po strzale Dominika Steczyka. Piast grał bardzo spokojnie, nie forsował się w ataku i pod koniec pierwszej połowy mógł wyjść na prowadzenie.


Znakomicie wrzucił piłkę przed bramkę Jakub Holubek, tam szczupakiem uderzył Jakub Czerwiński, ale piłka minimalnie minęła bramkę gdynian. Piastunki do przerwy miały więcej okazji w ofensywie, ale tablica wskazywała wynik 0:0. Waldemar Fornalik posłał po zmianie stron do boju Patryka Lipskiego, by wygrać półfinał bez konieczności walki w dogrywce.

W 54. minucie Patryk Lipski dograł do Jakuba Świerczoka, ale ten został uprzedzony przez bramkarza Arki. W odpowiedzi strzelał groźnie Fabian Hiszpański, jednak na posterunku był Franciszek Plach. Czas płynął, a żadna z drużyn nie potrafiła zaryzykować i otworzyć wynik półfinału PP. W 79. minucie piłkę meczową miał Świerczok, ale w dogodnej sytuacji uderzył tylko obok bramki gospodarzy. Tak jak chwilę później Mateusz Winciersz, który miał pustą bramkę przed sobą, lecz skiksował.

Dogrywka przyniosła spore emocje, a nacierali przede wszystkim piłkarze z PKO Ekstraklasy. Swoje okazje marnowali Gerard Badia i kolejny raz Jakub Świerczok, w odpowiedzi blisko szczęścia był Maciej Rosołek. I znów pojedynek z bramkarzem Arki przegrał Winciersz, wszystko wskazywało, że czekają nas rzuty karne w drodze do finału PP. I tak faktycznie się stało, bo do końca gry bramki nie padły.

W konkursie jedenastek najpierw pomylił się Bartosz Rymaniak, który w trzeciej serii strzelił w sam środek bramki, gdzie pewnie złapał piłkę Kacper Krzepisz. Po chwili Maciej Rosołek posłał piłkę wysoko w trybuny i wciąż był remis 2:2. W czwartej serii Michał Chrapek trafił w poprzeczkę, a prowadzenie dał Arce Gdynia Haris Memić (3:2). Wyrównał Michał Żyro, ale rywale mieli ostatnią jedenastkę w serii.

Strzelał Marcus da Silva, legenda gdynian. Uderzył mocno i celnie, Arka po raz czwarty w historii awansowała do finału PP. Drugi półfinał, starcie Cracovii Kraków z Rakowem Częstochowa, zaplanowany został na środę 14 kwietnia. Początek rywalizacji broniących pucharu Pasów z rewelacją sezonu o godzinie 17:30. Finał Fortuna Pucharu Polski w sezonie 2020/2021 odbędzie się 2 maja na Arenie Lublin.

Arka Gdynia - Piast Gliwice 0:0, rzuty karne: 4:3
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)