Premier League: Manchester United utarł nosa Jose Mourinho. Młoty wciąż zadziwiają

Krzysztof Gaweł
Manchester United przegrywał w Londynie z Tottenhamem Hotspur, ale pokonał zespół Jose Mourinho po świetnej końcówce 3:1 (0:1). Wciąż zadziwia West Ham United, który wygrał mecz na szczycie z Leicester City 3:2 (2:0) i coraz skuteczniej bije się o Ligę Mistrzów. Łukasz Fabiański w niedzielę rozegrał pełne spotkanie.
W taki sposób prowadzenie Manchesterowi United dał w niedzielę Edinson Cavani Fot. Premier League
Tottenham Hotspur w niedzielę gościł na swoim boisku Manchester United, a Jose Mourinho znów miał okazję zmierzyć się ze swoimi byłymi podopiecznymi. Przed przerwą bramkę strzelił dla MU Edinson Cavani, sędzia jej jednak nie uznał, analiza VAR wykazała, że Urugwajczyk faulował. Koguty zdobyły gola prawidłowo, w 40. minucie popisał się Heung-Min Son.

Po zmianie stron piłkarze Czerwonych Diabłów rzucili się do odrabiania strat, a w 57. minucie wyrównał Fred. Chwilę później groźnie uderzał Harry Kane, gola jednak nie zdobył. Trafił za to w 79. minucie Cavani, który tym razem popisał się pięknym szczupakiem. Rywali dobił w końcówce Mason Greenwood i piłkarze United znów utarli nosa Jose Mourinho.


W Londynie o podtrzymanie świetnej passy walczył czwarty West Ham United, który gościł trzecie Leicester City. I znów pojedynek był popisem Jesse Lingarda, który trafiał do bramki Lisów w 29. i 44. minucie gry. W drugiej połowie na 3:0 podwyższył Jarrod Bowen, po chwili gola strzelił Issa Diop, ale po analizie VAR bramkę anulowano. Wydawało się, że już nic nie zagrozi Młotom.

Wszystko zmieniło trafienie z 70. minuty, gdy Łukasza Fabiańskiego pokonał Kelechi Iheanacho. Lisy rzuciły się do odrabiania strat, West Ham drugi mecz z rzędu roztrwonił prowadzenie, ale wygrał, bo goście trafili jeszcze tylko raz. Znów na listę strzelców wpisał się Kelechi Iheanacho. WHU wygrało i traci do Leicester już tylko punkt. Polski bramkarz Młotów rozegrał cały mecz.

W niedzielę walczyli również piłkarze Burnley FC i Newcastle United. Sroki wygrały na gorącym terenie po bramkach Jacoba Murphy'ego oraz Allana Saint-Maximina. Dla miejscowych trafił na początku meczu Matej Vydra. Wygrana dała Srokom bezpieczne sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Burnley jest dwie pozycje i punkt wyżej.