Komiczne sceny w lidze kolumbijskiej. Grali w siedmiu, prawie godzinę utrzymywali remis

Karol Górski
Kolumbijska drużyna Rionegro Aguilas została zdziesiątkowana przez koronawirusa. Przed meczem z Boyaca Chico jej trener miał do dyspozycji tylko siedmiu zawodników. Liga nie zgodziła się jednak na przełożenie spotkania. Zdrowa siódemka urządziła na boisku protest, ale zagrała. Aha, wynik – Aguilas ostatecznie przegrali walkowerem, ale do 57. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis.
Dzielni gracze Aguilas do 57. minuty stawiali opór jedenastu rywalom. Fot. Screen / Twitter / @PaoloArenas
Aż 22 piłkarzy Rionegro Aguilas zostało zakażonych koronawirusem. Z tego względu klub wnioskował o przełożenie ligowego meczu z Boyaca Chico, jednak władze ligi pozostały nieugięte. Stwierdziły, że do dyspozycji trenera jest siedmiu graczy – czyli dokładnie tylu, ilu musi być, by można było grać. Więc... można grać.

Będący gospodarzami piłkarze Aguilas nie mieli zatem wyjścia i pojawili się na boisku. W kadrze meczowej znalazło się dwóch bramkarzy, jeden z nich musiał zagrać w polu. Na znak protestu wyszedł na boisko w bluzie bramkarskiej. Sędzia kazał mu jednak założyć normalny trykot.

Ale to nie jedyna forma protestu. Gracze Rionegro Aguilas przed pierwszym gwizdkiem arbitra zaprezentowali na murawie transparenty "Życie przede wszystkim" i "Fair play". Na twarzach mieli maseczki ochronne. Tej sytuacji nie pokazała jednak telewizja. Nadawca celowo unikał ujęć z protestu Aguilas.

Do przerwy 0:0


Na tym jednak nie koniec piłkarskich jaj. Wydawało się, że mająca na boisku czteroosobową przewagę ekipa Boyaca Chico pokusi się o zaaplikowanie rozbitym rywalom dwucyfrowej liczby goli.


Tymczasem do przerwy utrzymywał się rezultat... 0:0. A trener Chico wściekły był już przeszło pół godziny wcześniej. W 14. minucie dokonał podwójnej zmiany. Na niewiele się ona jednak zdała. W pierwszej połowie jego piłkarze oddali tylko cztery celne strzały. Co ciekawe, dwa uderzenia zapisali na swoim koncie gospodarze. Zgadujemy, że mecz wyglądał mniej więcej tak.

Bezbramkowy remis utrzymał się do 57. minuty, gdy Chico wyszli w końcu na prowadzenie. Dziesięć minut później dołożyli drugie trafienie, po dwudziestu minutach – trzecie. Wtedy jeden z zawodników gospodarzy padł na boisko. W sześciu Aguilas nie mogli kontynuować gry, więc mecz przerwano.

Chico dostali walkowera. – Co za p********a strata czasu nas wszystkich – podusumował relacjonujący spotkanie na Twitterze Carl Worswick, brytyjski dziennikarz mieszkający w Kolumbii.
Czytaj także: Atletico Madryt zawiodło, ale znów jest liderem LaLiga. Będzie walka o tytuł