Borussia Dortmund podarowała awans rywalom. Koniec klątwy dla Josepa Guardioli

Krzysztof Gaweł
Borussia Dortmund prowadziła z Manchesterem City na swoim boisku 1:0 i miała awans do Ligi Mistrzów, ale sama pomogła potędze z Wysp odrobić straty i wygrać rewanż 2:1 (0:1) i w efekcie cały dwumecz. Josep Guardiola wreszcie dotarł z The Citizens do czwórki Champions League, na co czekał od pięciu lat. Teraz jego zespół stawi czoła Paris Saint-Germain.
Piłkarze Borussii Dortmund ścigali w dwumeczu Manchester City, ale nie dogonili potęgi z Anglii Fot. UEFA
Manchester City był wielkim faworytem rywalizacji z Borussią Dortmund o półfinał Ligi Mistrzów, wygrał pierwsze starcie 2:1, spisywał się tygodniami znakomicie, a BVB wręcz przeciwnie. Ale do Niemiec Anglicy jechali czując presję i obawiając się rewanżu, bo od lat nie potrafią wdrapać się do półfinału Ligi Mistrzów. A zmierzyć się mieli z nieobliczalną drużyną pełną żądnych sławy nastolatków. Dzieciaków, które potrafią grać w piłkę.
Czytaj także: Niespodzianka o krok. Borussia Dortmund niemal zatrzymała najlepszą drużynę świata w LM

Już od pierwszej akcji BVB naciskała na rywali i w 7. minucie Mahmoud Dahoud sprawdził, czy Ederson jest czujny w swojej bramce. Brazylijczyk obronił, ale miał od początku gry sporo pracy. I w 15. minucie musiał wyjmować piłkę z siatki, bo gospodarze zbudowali kapitalny atak, a w roli głównej wystąpił oczywiście Erling Haaland.


Norweg przyjął podanie, zgrał przed pole karne i zrobił to tak, że Jude Bellingham dopadł do piłki, nie dał szans interweniującym defensorom The Citizens i pięknym strzałem otworzył wynik. 17-latek trafił po raz pierwszy w karierze w Lidze Mistrzów, notując swój najlepszy tydzień od kiedy gra w piłkę. W weekend strzelił debiutanckiego gola w lidze.

Manchester musiał odrabiać straty, rzucił się do ataku i był blisko wyrównania. W 26. minucie zagapił się Mateu Morey, piłkę zabrał mu w polu karnym Kevin De Bruyne, ale tylko ostemplował poprzeczkę. Chwilę później znów Belg miał okazję, znów nie potrafił zamienić jej na gola. Tak samo jak w 32. minucie drugi as w ataku MC, Riyad Mahrez.

Josep Guardiola obserwował i czekał, aż jego zespół zacznie grać swoją piłkę. Końcówkę Anglicy rozgrywali na połowie rywali, którzy raz po raz wybijali futbolówkę i czekali na gwizdek. Jeszcze głową zaskoczyć próbował Ołeksandr Zinczenko, jeszcze uderzał Kevin De Bruyne, a po chwili sędzia zaprosił drużyny do szatni. Wielka niespodzianka wisiała w powietrzu.

Po zmianie stron od razu Manchester City zamknął gospodarzy na ich połowie, rozgrywał atak za atakiem i szukał wyrównania. BVB broniło się skutecznie, momentami dramatycznie, ale skutecznie. I wszystko zaprzepaścił jeden błąd Emre Cana, który w 53. minucie zagrał w niezrozumiały sposób ręką we własnym polu karnym. Sędzia ruszył do VAR i zaraz wskazał na "wapno".

A pewnym egzekutorem okazał się Riyad Mahrez, który doprowadził do remisu i dał The Citizens bezcennego gola na terenie rywali. Mogli nawet drugiego, ale po rzucie rożnym Rodri główkował w poprzeczkę bramki BVB. Żółto-czarni odpowiedzieli ofensywą, nie mieli nic do stracenia, a do awansu brakowało dwóch goli. W 69. minucie trafić powinien Mats Hummels, uderzył jednak z pola karnego minimalnie niecelnie.

The CItizens dopięli swego w 75. minucie i wreszcie uśmiechnęło się do nich szczęście. Najpierw Marwin Hitz obronił wspaniale strzał Kevina De Bruyne, ale po chwili popełnił fatalny błąd przy uderzeniu Phila Fodena i goście wyszli na prowadzenie 2:1. Losy awansu były już rozstrzygnięte, BVB pozostała walka o honor i godne pożegnanie z LM.

Nie udało się uratować wyniku w rewanżu, goście kompletnie odcięli od gry Erlinga Haalanda, a jeszcze w jednej z kontr Riyad Mahrez mógł podwyższyć na 3:1. Dobrze spisał się jednak Marwin Hitz. Jego koledzy w ofensywie niewiele już zdziałali i Manchester City wreszcie dotarł do najlepszej czwórki LM. Josep Guardiola dokonał tej sztuki jako trener The Citizens po raz pierwszy.

W półfinale Ligi Mistrzów Manchester City zmierzy się z pogromcami Bayernu Monachium, ekipą Paris Saint-Germain. Faworyta do zwycięstwa i awansu w tej parze wskazać będzie niezwykle ciężko, a rywalizacja zapowiada się bardzo ciekawie.

Borussia Dortmund - Manchester City 1:2 (1:0)
Bramki: Jude Bellingham (15) - Riyad Mahrez (55-karny), Phil Foden (75)
Żółta kartka: Jude Bellingham
Sędziował: Carlos del Cerro Grande (Hiszpania)
Pierwszy mecz: 1:2; awans: Manchester

Borussia: Marwin Hitz - Raphael Guerreiro, Mats Hummels, Manuel Akanji, Mateu Morey (81. Steffen Tigges) - Mahmoud Dahoud (75. Thorgan Hazard), Emre Can, Jude Bellingham (80. Julian Brandt) - Marco Reus, Erling Haaland, Ansgar Knauff (68. Giovanni Reyna)
Manchester: Ederson - Ołeksandr Zinczenko, Ruben Dias, John Stones, Kyle Walker - Ilkay Guendogan, Rodri, Kevin De Bruyne - Phil Foden, Bernardo Silva, Riyad Mahrez (88. Raheem Sterling).