Popis Messiego w finale Pucharu Króla. Czy to jego ostatnie trofeum z Barceloną?
Dwa gole strzelił w sobotę Lionel Messi dla FC Barcelona, a jego drużyna rozbiła w Sewilli Athletic Bilbao 4:0 (0:0) w finale Copa del Rey. Duma Katalonii sięgnęła po trofeum po raz 31. w swojej historii, czy po raz ostatni z Argentyńczykiem w składzie? Czas pokaże, dla kogo zagra gwiazdor w przyszłym sezonie.
Dla Athletiku to drugi finał Pucharu Króla w odstępie dwóch tygodni. Na początku kwietnia w finale przeniesionym z 2020 roku piłkarze Marcelino Garcii Torala ulegli Realowi Sociedad 0:1 i zostali bez trofeum. Tym razem po drugiej stronie boiska stała jedenastka Barcelony z Lionelem Messim, który być może po raz ostatni w karierze zagrał w Copa del Rey.
Duma Katalonii mogła rozpocząć mecz kapitalnie, już w 5. minucie Frenkie de Jong trafił w słupek po koronkowej akcji całej drużyny. Kwadrans później szczęścia próbował Messi, ale Unai Simon złapał pewnie piłkę lecącą w środek bramki. Bramkarz Basków był bohaterem spotkania, w końcówce pierwszej połowy stopą zatrzymał piłkę po strzale Messiego.
W drugiej połowie blisko szczęścia byli Antoine Griezmann i Pedri, ale znów kapitalnie bronił Simon. Bramkarz Athletiku nie został bohaterem wieczoru, wszystko popsuli mu Katalończycy. Między 60. a 75. minutą Barca zaaplikowała Baskom cztery gole i efektownie wygrała finał.
Najpierw koronkową akcję całej drużyny wykończył z bliska Antoine Griezmann, a faworyt poszedł za ciosem i dwie minuty później Frenkie de Jong podwyższył na 2:0. W 68. minucie Lionel Messi po raz pierwszy trafił do siatki Basków, a po raz drugi pięć minut później. Najpierw zmieścił piłkę z ostrego kąta, po chwili uderzył płasko i zaskoczył Unaia Simona.
Szeroko uśmiechał się na trybunach nowy sternik Barcelony, Joan Laporta. Wrócił w marcu za stery klubu i już może świętować pierwsze trofeum. FC Barcelona po Copa del Rey sięgnęła po raz 31., co jest w Hiszpanii rekordem. W sezonie 2020/2021 to pierwsze trofeum klubu, pierwsze dla Dumy Katalonii od mistrzostwa w 2019 roku. Fatalny rok 2020 powoli odchodzi w przeszłość.
Przed Barceloną i jej prezesem sporo pracy i walka o to, by klub znów był postrachem rywali na świecie. Laporta musi rozwiązać najważniejszy problem, czyli kwestię pozostania Messiego na Camp Nou. Jeśli się nie uda, być może sobotni triumf będzie ostatnim dla Argentyńczyka w barwach Barcy w karierze. Czas pokaże, gdzie zagra "Atomowa Pchła" w sezonie 2021/2022.