"Piją, całują się i pieszczą". Prof. Simon uderza w weselników w restauracjach
Od jesieni ubiegłego roku branża ślubna jest praktycznie zamrożona. Mało która para chce zawrzeć związek małżeński, gdy wciąż obowiązują surowe obostrzenia ws. organizacji wesel. Przedstawiciele rządu twierdzą jednak, że latem sytuacja tej branży się zmieni. Swoje zdanie na ten temat wyraził ostatnio prof. Simon. W jego opinii, wesela mogłyby się odbywać na zewnątrz, ale "nie w knajpach, gdzie wszyscy piją, całują się i pieszczą".
Do tematu wesel odniósł się w najnowszym wywiadzie także rzecznik rządu Piotr Müller. – Lipiec i sierpień to okres, w którym tego typu wydarzenia będą mogły się odbywać – stwierdził.
Konkretnych informacji o przyszłości branży ślubnej wciąż więc nie znamy, a zdaniem prof. Simona tego typu imprezy jeszcze przez długi czas nie powinny się odbywać w zamkniętych pomieszczeniach.
– Co wesele, to 50 zakażonych, z nich ileś osób trafiało do szpitala, wesele trzeba było połączyć z organizacją dla niektórych pogrzebu – ocenił członek Rady Medycznej ds. COVID-19 przy premierze.
Prof. Simon nie zaprzeczył jednak, że branża mogłaby być do pewnego stopnia "odmrożona". – Wesela być może mogłyby się odbywać w warunkach zewnętrznych, w mniejszym gronie, ale przecież nie w knajpach, gdzie wszyscy piją, całują się i pieszczą – skwitował lekarz.
Na antenie TVN24 prof. Simon pytany był także o noszenie maseczek ochronnych. Lekarz zaznaczył, że "nie ma lepszej ochrony", ale wytknął też Polakom pewną wadę. – Jeżeli oczywiście ktoś nosi maseczkę przez tydzień, to może być szkodliwa. Wie pani, w jak brudnych maseczkach przychodzą do nas pacjenci? Czasem są tam nawet resztki jedzenia – mówił ekspert.
Zdaniem lekarza noszenie maseczek ochronnych na świeżym powietrzu nie musi być obowiązkowe. Zaznaczył przy tym, że w większych skupiskach powinniśmy jednak o tej ochronie pamiętać.
źródło: tvn24.pl