Polski dyplomata ewakuowany z Indii. "Sytuacja jest dramatyczna"

Karol Górski
Samolot transportujący ciężko chorego na COVID-19 polskiego dyplomatę z Indii w niedzielę wylądował w Polsce. Maszyną przyleciała też przechodząca chorobę ciężarna żona mężczyzny oraz czwórka ich dzieci.
W akcji ewakuacyjnej uczestniczył m.in. PL LOT. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Ewakuacja została zorganizowana – z zachowaniem wszystkich procedur i w porozumieniu z sanepidem – w ciągu 48 godzin. W niedzielę samolot wylądował w Warszawie, a chory na COVID-19 dyplomata wraz z rodziną trafił do jednego ze stołecznych szpitali. O sukcesie tej operacji poinformował na Twitterze szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.

Skomplikowana ze względu na presję czasu i kwestie instytucjonalne akcja ewakuacyjna była koordynowana przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB). – Sytuacja w Indiach jest dramatyczna, nie ma tlenu, nie ma miejsc w szpitalach. Dyplomaci również nie mogą liczyć na pomoc. Niezbędna była więc ewakuacja Polaka do kraju – powiedział cytowany przez Polsat News płk. Konrad Korpowski, dyrektor RCB.

Dodał, że w trakcie akcji skoordynowane zostały działania wielu instytucji: Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Zdrowia, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, Lotniczego Pogotowia Ratowniczego oraz PL LOT.


Sytuacja epidemiczna w Indiach pogarsza się z dnia na dzień. W czwartek miejscowe władze poinformowały o najwyższym przyroście od początku pandemii. Była to też największa liczba infekcji wykryta w ciągu doby w jednym kraju. Łącznie w Indiach odnotowano już ponad 16 mln zakażeń koronawirusem i prawie 200 tys. przypadków śmiertelnych.
Czytaj także: Tragedia w indyjskim szpitalu. W wycieku tlenu zginęły 22 osoby podłączone do respiratorów

źródło: Polsat News