"Ziobro i Szydło wiedzą, że Kaczyński słabnie". Była premier szykuje się do nowej roli

Tomasz Ławnicki
Niedawne powołanie Beaty Szydło w skład Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau nie było przypadkowe. Wprawdzie - jak pisze "Newsweek" - politycy PiS nie przewidzieli, jaką burzę wywoła ta nominacja, jednak w tej decyzji chodzi o coś innego. Beata Szydło szykuje się do powrotu z zesłania w Brukseli. I ma w tej misji poważnego sojusznika - lidera Solidarnej Polski.
"Newsweek": "Szydło puka na Nowogrodzką" Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Szydło i Ziobro kontra Morawiecki?

Szydło i Ziobro nie cierpią Morawieckiego, a nic tak nie łączy jak wspólny wróg – tak Renacie Grochal z "Newsweeka" anonimowo zdradza polityk z władz PiS. Jak pisze tygodnik, przy Nowogrodzkiej mówi się dość otwarcie o tym, że była premier i minister sprawiedliwości zawarli sojusz. I choć Zbigniew Ziobro od lat jest poza PiS, Beata Szydło po cichu go wspiera.


Byłej premier jest znacznie bliżej w poglądach do lidera Solidarnej Polski choćby w kwestii polityki klimatycznej. Jej zdaniem, jak wynika z nieoficjalnych wypowiedzi, Mateusz Morawiecki poszedł na zbyt duże ustępstwa wobec Unii. – Beata uważa, że Morawiecki prowadzi rząd PiS w złym kierunku. PiS powinno być starym PiS-em, a nie mówić PiS-em, a działać jak PO – tłumaczy wysoko postawiony polityk partii rządzącej.

"Newsweek" podaje i inne przykłady, które mają świadczyć o tym, że Zbigniew Ziobro i Beata Szydło nawzajem się wspierają. Podległa ministrowi prokuratura wycofała akt oskarżenia przeciwko Danielowi Obajtkowi, ten zaś jest znajomym Szydło. Niedawno wyszło na jaw, że gdy syn byłej premier zrzucił sutannę, Obajtek pomógł mu w znalezieniu pracy.
Czytaj także: Mecenas do zadań specjalnych ludzi PiS. To on działa w imieniu ks. Tymoteusza Szydło
Notabene pełnomocnikiem i Obajtka, i Tymoteusza Szydło, gdy media zaczęły interesować się porzuceniem przez niego stanu kapłańskiego, został Maciej Zaborowski, zaufany mecenas Ziobry.

Beata Szydło w Radzie Muzeum Auschwitz

Według informacji "Newsweeka" powołanie byłej premier w skład Rady Muzeum Auschwitz to wstęp do powrotu z zesłania w Brukseli. A jednocześnie, jak mówi anonimowo polityk PiS, "Szydło została wrzucona do rady muzeum, żeby poczuła się ważna i doceniona". Bo żal po tym, jak została potraktowana, gdy odwołano ją ze stanowiska szefowej rządu, wciąż jest żywy.

Beata czuje się niesprawiedliwie potraktowana przez prezesa. Nie było tak, że sondaże spadły, przegrała wybory i straciła funkcję premiera. Została odwołana w szczycie swojej popularności, na skutek intryg Morawieckiego. Panowie po prostu uznali, że ona jest od zasuwania w kampanii, ale prawdziwą politykę robi się w męskim gronie. To do dziś w niej tkwi jak nieprzepracowana trauma.


Czytaj także: Szydło muzealnik. Tak jej "awans" widzą w rodzinnych stronach, szef lokalnego PiS mocno jej broni
Według informacji "Newsweeka" Szydło czeka na moment kadrowego przegrupowania na szczycie partii. I wraz z Ziobrą spróbują nie dopuścić do tego, by na czele PiS stanął Mateusz Morawiecki.
"Newsweek"
"SZYDŁO PUKA NA NOWOGRODZKĄ"

Ziobro i Szydło wiedzą, że Kaczyński słabnie i będzie musiał w końcu oddać władzę. Ziobryści są przekonani, że jeśli sukcesorem zostanie Morawiecki, to PiS się rozpadnie, bo dla części posłów z tzw. twardego PiS, m.in. dla byłych polityków Porozumienia Centrum, pierwszej partii Kaczyńskiego, Morawiecki jest zbyt miękki.

Jak pisze Renata Grochal, Szydło w PiS jest w stanie połączyć różne środowiska i nadal w partii jest nazywana "naszą Beatką". Morawiecki zaś w uznawany jest za "ciało obce".
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek".