Legia Warszawa przypieczętowała mistrzostwo w klasyku. Rewelacja ligi nie zwalnia

Krzysztof Gaweł
Legia Warszawa zremisowała na swoim terenie 0:0 z Wisłą Kraków w ligowym klasyku i mogła w szatni fetować zdobyte bez gry mistrzostwo Polski numer piętnaście. O awans do europejskich pucharów wciąż walczy rewelacja ligi, Warta Poznań. Zieloni zatrzymali w sobotę Pogoń w Szczecinie (1:1).
Piłkarze Legii Warszawa ruszyli na murawę przez szpaler piłkarzy Wisły Kraków Fot. Legia Warszawa
Warszawska Legia, która zdobyła w środę 15. tytuł mistrzów Polski bez wychodzenia na murawę, mierzyła się w sobotę z Wisłą Kraków, czyli swoim odwiecznym rywalem, który od wielu miesięcy pogrążony jest w kryzysie. Wojskowi mogli kosztem Białej Gwiazdy zrobić sobie fetę na Łazienkowskiej 3 i w szatni otworzyć mrożone od dawna szampany. A goście powitali na murawie mistrzów szpalerem i oklaskami.

90 minut ligowego klasyku nie przyniosło bramek, choć Wojskowi dwukrotnie byli blisko celu. W pierwszej połowie gola powinien zdobyć Filip Mladenović, ale piłkę zmierzającą do bramki efektownie wybił Michal Frydrych. W drugiej Tomas Pekhart uderzał z bliska, gola nie zdobył, a później okazało się, że i tak był na pozycji spalonej.

Legia jest oczywiście liderem PKO Ekstraklasy, nad drugą Pogonią Szczecin ma dziewięć punktów przewagi, a do rozegrania pozostały już tylko dwa mecze w sezonie 2020/2021. Wisła Kraków jest w trudniejszej sytuacji, zajmuje miejsce dwunaste, ma sześć punktów zapasu nad Podbeskidziem Bielsko-Biała, które w poniedziałek gra w Gliwicach. Biała Gwiazda jest blisko utrzymania w PKO Ekstraklasie.


Legia Warszawa - Wisła Kraków 0:0

Wicelider ze Szczecina gościł na swoim terenie rewelację rozgrywek, czyli Wartę Poznań. Zieloni wyszli jako pierwsi na prowadzenie, w 54. minucie Makana Baku zatańczył z piłką w polu karnym miejscowych i pięknym strzałem otworzył wynik. Odpowiedział mu sześć minut później Rafał Kurzawa, który strzelił pierwszego gola po powrocie do PKO Ekstraklasy.

Portowcy nie dościgną już Legii Warszawa, ale za plecami mają Raków Częstochowa, który rozegra 5 maja (środa) starcie ze Stalą Mielec. Jeśli wygra, wyprzedzi Portowców, do których traci jeden punkt. Warta plasuje się na pozycji szóstej i wciąż ma szansę na miejsce w czwórce i awans do europejskich pucharów.

Pogoń Szczecin - Warta Poznań 1:1 (0:0)
Bramki: Rafał Kurzawa (60) - Makana Baku (54)

W ostatnim sobotnim meczu 28. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań podejmował Stal Mielec przy Bułgarskiej i skompromitował się w walce z przedostatnią ekipą rozgrywek. Prowadzenie Kolejorzowi dał w 80. minucie Tymoteusz Puchacz, ale goście wyrównali po bramce samobójczej Wasyla Krawca w końcówce. Stal "poczuła krew", Jonathan De Amo w ostatniej akcji meczu zapewnił drużynie trzy punkty.

Lech Poznań - Stal Mielec 1:2 (0:0)
Bramki: Tymoteusz Puchacz (80) - Wasyl Krawiec (89-sam.), Jonathan De Amo (90)