Hurkacz odpada z turnieju w Madrycie już w pierwszej rundzie. Polak powinien wygrać ten mecz
Hubert Hurkacz przegrał z Johnem Millmanem z Australii 7:5, 6:7, 3:6 i odpadł turnieju ATP w Madrycie. Polak w drugim secie miał kilka piłek meczowych, ale nie wykorzystał żadnej z nich. To jego czwarta porażka z tym rywalem.
Tym razem w roli faworyta do starcia przystępował jednak Hurkacz (16. pozycja w rankingu ATP). Na początku meczu wrocławianin popełniał zdecydowanie za dużo niewymuszonych błędów i obaj zawodnicy szli łeb w łeb. Do przełamania – na szczęście ze strony Polaka – doszło dopiero w dwunastym gemie. Hurkacz zagrał w nim niemal bezbłędnie i wygrał całego seta 7:5.
W drugą partię Polak wszedł lepiej. Dwa pierwsze gemy wygrał bez straty punktu. Znów nie udawało mu się jednak przełamać rywala. W ósmym gemie miał na to dwie szanse, ale ostatecznie lepszy okazał się wtedy Millman. Hurkacz bez problemu wygrał za to swoje kolejne dwa podania, tyle że rywal zrobił dokładnie to samo, raz nie oddając Polakowi nawet punktu.
Przełamanie nie nastąpiło również w dwunastym gemie i o losach drugiego seta miał zadecydować tie-break. W nim, podobnie jak w całym meczu, doszło do bardzo zaciętej walki, tym razem przegranej przez Hurkacza. Polak zmarnował trzy piłki meczowe, a chwilę później przypieczętował porażkę podwójnym błędem serwisowym.
To, co nie udawało się przez większą część dwóch pierwszych gemów, w trzecim przyszło błyskawicznie. Mowa o przełamaniu – Hurkacz doprowadził do niego już na otwarcie partii, w dodatku pokonując Millmana do zera. Niestety niedługo później swoje przełamanie zaliczył też rywal i to on po raz pierwszy w meczu wyszedł na prowadzenie.
Kolejne podanie Hurkacza padło jego łupem, ale w ósmym gemie Australijczyk znów go przełamał. Po tym wrocławianin nie był w stanie już się podnieść i przegrał trzeciego seta 3:6. W drugiej rundzie jego pogromca zagra z Danielem Evansem z Wielkiej Brytanii.