Nie tylko picie wody! 25 millenialsów dzieli się nawykami, które odmieniły ich codzienne życie

Ola Gersz
Wszędzie słyszymy, że dobre nawyki są kluczem do sukcesu. Postanowiliśmy to sprawdzić: spytaliśmy 25 osób z pokolenia millenialsów o jeden nawyk, który naprawdę zrobił pozytywną różnicę w ich życiu. Warto się zainspirować!
Codzienne spacery – nie tylko z psem – to popularny nawyk wśród młodych ludzi Fot. Pexels / Samson Katt
1. Regularny trening. – Sama nigdy bym się nie zmotywowała do regularnej aktywności fizycznej. Gdy przed pandemią chodziłam sama na siłownię, zawsze miałam wymówki: a to muszę coś załatwić, a to jestem zmęczona po pracy. Wynajęłam trenerkę personalną i chociaż to spore poświęcenie finansowe, uważam, że to najlepsza inwestycja w zdrowie. Mam określone godziny i ćwiczę z trenerką trzy razy w tygodniu online: dwa razy siłownia, raz joga. Choćby się waliło i paliło, nie odwołuję – mówi Gosia.

2. Balsam do ust. – Zawsze noszę przy sobie pomadkę nawilżającą do ust. Nigdy się z nią nie rozstaję: czy wychodzę z domu, czy przechodzę z sypialni do kuchni. Przed snem zawsze kładę ją przy łóżku. Wszyscy już mnie z tą pomadką kojarzą, ale dzięki temu nie mam spierzchniętych ust, czego nie znoszę i zwyczajnie odczuwam większy komfort – śmieje się Beata.


3. Codzienne spacery. – Codziennie muszę zrobić 10 tysięcy kroków. Nie jest to już dla mnie trudne – wchodzi w krew. 10 tysięcy to już minimum, bo nie dość, że chodzę codziennie do pracy, to zaliczam jeszcze dwa długie spacery z psem – wyjaśnia Paulina.

4. Woda przed snem. – Gdy kładę się spać – czy to na noc, czy na drzemkę w ciągu dnia – muszę mieć dużą szklankę wody na szafce nocnej. Piję wodę przed snem i po przebudzeniu, w nocy niekoniecznie, ale muszę mieć poczucie, że ta woda jest obok – dzieli się Ewa.

5. Bieganie. – Nawykiem, który świetnie wpłynął na moje zdrowie i samopoczucie, jest bieganie kilka razy w tygodniu. Znacznie lepiej się po takie przebieżce czuję – opowiada Paweł.

6. Zimny prysznic rano. – Od roku tuż po przebudzeniu – lub po porannych ćwiczeniach – biorę zimny prysznic. To daje mi natychmiastowe przebudzenie. Czuję się rześki i nie myślę już o ciepłej kołderce. Dzięki temu mam lepszą odporność – nie przeziębiam się, chorowałem tylko na covid-19 w tym roku. Poza tym to taki mentalny trik – gdy rano zrobisz coś, co jest dla ciebie dyskomfortem, to przekłada się to na inne codzienne aktywności. Zimne prysznice przyzwyczajają do robienia rzeczy, które nie są przyjemne i niekoniecznie wyzwalają tylko pozytywne emocje – mówi Maciek.

7. Śniadania. – Nigdy ich nie omijam, nawet gdy jestem przejedzona po poprzednim dniu. Po urodzeniu dziecka jem nawet podwójnie śniadania, bo muszę mieć energie dla córeczki. Naprawdę zupełnie inaczej zaczyna się wtedy dzień – wyznaje Magda.

8. Mycie samochodu raz w tygodniu. – Może to śmieszne, ale muszę raz w tygodniu umyć samochód. Mam satysfakcję, gdy wsiadam do czystego samochodu i naprawdę poprawia mi to humor – opowiada Aneta.

9. Maseczka na twarz co tydzień. – Nigdy nie robiłam regularnie maseczek. Zawsze zapomniałam. Teraz w każdą sobotę nakładam ją przed wzięciem prysznica – sobota to już dzień maseczki. Moja cera jest mi za to wdzięczna, bo już nie nakładam maseczek "od przypadku do przypadku" – wylicza Ewa.

10. Szczotkowanie ciała. – Od roku codziennie szczotkuję swoje ciało na sucho i z użyciem olejku z migdałów. Szczotkowanie ujędrniło moje ciało, poprawiło krążenie, zniwelowało cellulit. Poprawia mi też samopoczucie. Moja skóra to kocha! – mówi Ola.

11. Trzy litry wody dziennie. – To taki nawyk, który cały czas próbuję dopracować. Mam taki dzbanek z filtrem i każdego dnia staram się wypijać dużo wody. Oczywiście zaczęłam to robić, gdy zarejestrowałam, że prawie nie piję wody i od tego boli mnie głowa. Naprawdę czuję, że mi to pomaga – wyjawia Agnieszka.

12. Dwa dni w tygodniu bez mięsa. – Mimo że nie zdecydowałam się na wegetarianizm, to dwa dni w tygodniu w ogóle nie jem mięsa. Dużo lepiej się czuję, gdy daję organizmowi odpocząć od mięsa – dzieli się swoim nawykiem Ewelina.

13. Czytanie kilku stron książki przed snem/ – Wydaje się to oczywiste, ale zwykle wieczorem po pracy, nadgodzinach, treningach, dzieciach i serialach po prostu nie chce nam się nawet patrzeć na książki. A to błąd. Mógłbym przytoczyć tu kilka przysłów o czytaniu, ale wszyscy je znamy. Może wreszcie zaczniemy je wprowadzać w życie? I nie tylko po to, by rozwijać wyobraźnię, słownictwo i zwiększać statystki czytelnictwa. Chodzi też o to, że te systematyczne kilka stron przed snem pozwoli nam odhaczyć książkę, na którą pewnie nigdy nie znaleźlibyśmy czasu. Poza tym pozwala nam to uspokoić myśli przed zaśnięciem (no, chyba że lektura jest turbo wciągająca), dzięki czemu szybciej udajemy się w objęcia Morfeusza. I może przyśni nam się coś ciekawszego niż deadlajny. Najlepiej wybrać sobie do tego książki popularnonaukowe, bo mają niepowiązane i krótsze rozdziały niż powieści i są w sam raz do pochłonięcia na te 15 minut przed snem – wymienia swój trick Jacek.

14. Wykład TED Talk każdego dnia. – Zawsze przed snem oglądam TED Talk. Lubię każdego dnia dowiadywać się czegoś nowego, zwłaszcza jeżeli dotyczy to historii. Czasem są to po prostu utrwalacze mojej dotychczas posiadanej wiedzy. Ostatnio obejrzałam animację o zamachu na Juliusza Cezara, bo ledwo co pamiętałam z czasów liceum. A dlaczego przed snem? Wykład wprowadza mnie w lekko senny nastrój, lepiej mi się po tym śpi – mówi Anita.

15. Kupowanie zdrowej żywności. – Nawyk kupowania prostych, zdrowych produktów pozytywnie wpłynął na moje życie. Gdy robię zakupy w dyskoncie, już odruchowo wrzucam do koszyka płatki owsiane, banany, borówki, orzechy, a nie np. chleb, drożdżówki czy batoniki. To bardzo odmieniło moją dietę – siłą rzeczy muszę jeść to, co mam w domu, czyli to, co jest zdrowe – śmieje się Zuzanna.

16. Mycie rąk. – Mam nawyk mycia rąk – w domu zawsze był na to nacisk. Mycie rąk i ogólnie codzienna kąpiel, więc teraz nie położę się spać bez mycia – mówi Julia.

17. Mleko przed snem. – Ogólnie im jestem starsza, tym bardziej widzę i czuję, że nawyki mnie kotwicują i uspokajają. Kubek ciepłego mleka wieczorem to mój nawyk z dzieciństwa – od lat pomaga mi z problemami ze snem. Piję mleko z miodem, księżycowe z kurkumą, nieraz z płatkami lub ryżem, albo po prostu kakao – wylicza Kasia.

18. Herbata każdego dnia. – Codziennie muszę wypić minimum jedną herbatę lub napar z ziół. Wyniosłam ten nawyk z domu. Teraz działa jak moja "kotwica", więc jak wracam do domu z wyjazdu, czuję się źle, mam jakieś lęki czy niepokoje, to piję herbatę. A jak wchodzę do domu rodziców, to herbata już na mnie czeka – mówi Karolina.

19. Jazda rowerem. – Nie mam prawa jazdy i nie zamierzam go robić, bo wszędzie poruszam się rowerem. Nie lubię sportów i treningów, więc jazda rowerem po mieście i poza nim zapewnia mi optymalną dawkę codziennej aktywności. Zalet chyba nie muszę wymieniać: nie dość, że czuję się świetnie, to wyrobiłem sobie mięśnie i schudłem – opowiada Kuba.

20. Spanie przy otwartym oknie. – Spanie przy otwartym oknie albo wywietrzenie pokoju przed spaniem (jeśli noc jest chłodna) świetnie wpływa na mój sen. Ogólnie zauważyłam, że w pomieszczeniu z obniżoną temperaturą śpi mi się dużo lepiej – wyjawia Anna.

21. Piechotą zamiast autobusem. – Jak mogę przejść piechotą, idę piechotą. To świetny nawyk dla ludzi, którzy nie znoszą ćwiczyć – śmieje się Basia.

22. Ścielenie łóżka rano. – Mam wtedy porządek w głowie i czuję się zorganizowana – mówi Sylwia.

23. Rozciąganie się po wstaniu z łóżka. – Zawsze po spaniu się rozciągam. W weekendy biorę matę, włączyłam sesję na YouTube i poświęcam na to kwadrans, ale w tygodniu wystarczy mi na to kilka minut. Moje ciało automatycznie się energetyzuje i rozluźnia, mam większą energię na nadchodzący dzień. Nic mi nie poprawia samopoczucia tak, jak ten poranny stretching – wyjawia Ula.

24. Woda z cytryną i miodem przed śniadaniem. – Mam poczucie, że robię dla siebie coś dobrego, ale zwyczajnie czuję się też lepiej fizycznie, a przez to i psychicznie – podkreśla Paula.

25. Pamiętnik. – Pisanie pamiętnika i opisywanie w nim sukcesów i osiągnięć, nawet tych małych, to nawyk, który zrobił sporą różnicę w moim życiu. Daje mi to poczucie, że idę naprzód z rzeczami. Kiedyś ustalałam życiowe cele w urodziny i mało z tego wychodziło, więc się frustrowałam, a tak czuję, że zawsze zbieram punkty. To zmienia mi perspektywę – z konieczności realizacji wyznaczonych osiągnięć za wszelką cenę, żeby uniknąć rozczarowań na elastyczność poznawania i doświadczania – tłumaczy Magdalena.