Bayern Monachium został mistrzem Niemiec! Wszystko dzięki Borussii Dortmund

Krzysztof Gaweł
Bayern Monachium został po raz 31 w historii piłkarskim mistrzem Niemiec. W sobotę Bawarczycy nie zdążyli nawet wyjść na murawę, a sprawę załatwiła za nich Borussia Dortmund, która ograła 3:2 (1:0) RB Lipsk. Byki jako jedyne mogły jeszcze odebrać tytuł Bawarczykom. Teraz już nikt ich nie wyprzedzi, wygrali Bundesligę po raz dziewiąty z rzędu.
Robert Lewandowski jego koledzy z Bayernu mistrzami Niemiec. A wszystko dzięki Borussii Dortmund Fot. FCBayern.com
W szlagierze 32. kolejki Bundesligi Borussia Dortmund, która walczy o miejsce na podium i awans do przyszłorocznej Ligi Mistrzów, gościła na Signal Iduna Park walczące o tytuł Byki z Lipska. BVB błyskawicznie wyszła na prowadzenie, w 7. minucie Marco Reus rozklepał obronę rywali z Thorganem Hazardem, wpadł przed bramkę i potężnie kropnął pod poprzeczkę.
Czytaj także: Bayern Monachium zagra o rekord dla "Lewego". Niemcy zrobią to specjalnie dla Polaka

Piłkarze Juliana Nagelsmanna do końca pierwszej połowy meczu nie potrafili odpowiedzieć miejscowym i dali się zdominować agresywnie grającej Borussii. Tak samo na początku drugiej odsłony, gdy kapitalnie grający Jadon Sancho na lewej flance zamknął akcję BVB i płaskim strzałem podwyższył na 2:0. Lipsk znalazł się pod ścianą, brak wygranej w Dortmundzie oznaczał tytuł dla Bayernu Monachium.

Jeszcze zerwali się do walki piłkarze wicelidera, w 63. minucie Lukas Klostermann po rzucie rożnym strzelił bramkę na 1:2, ale kolejne wysiłki Byków nie przynosiły wyrównania. Aż w 77. minucie Dani Olmo dopiął swego, pokonał Romana Buerkiego i było 2:2. Byki atakowały, tylko wygrana dawała im szansę na złoto. I w 87. minucie decydujący cios zdał Jadon Sancho, który uratował triumf BVB (3:2) i trzy ważne punkty. Cały mecz w sobotę rozegrał w BVB Łukasz Piszczek.

W ten oto sposób Bayern Monachium nie zdążył wyjść w sobotę na murawę Allianz Arena i już został mistrzem Niemiec. Bawarczycy mają nad RB Lipsk siedem punktów przewagi, a Byki zagrają jeszcze tylko dwa ligowe mecze. Drużyna Hansiego Flicka wygrała Bundesligę po raz 31 w historii i dziewiąty z rzędu, co jest rekordem rozgrywek.

Nim w Monachium poleje się szampan i hektolitry piwa, szczęśliwy Bayern stawi wieczorem (godz. 18:30) czoła Borussii Moenchengladbach, a Robert Lewandowski zapoluje na gole i rekord Gerda Muellera. A potem rozpocznie się oczywiście feta, bo ciężki sezon Die Roten zakończą jedynym trofeum.


Tymczasem walczący o podium VfL Wolfsburg podejmował Union Berlin i od 12. minuty prowadził po kapitalnym uderzeniu Josipa Brekalo. Stołeczni starali się wyrównać, ale Wilki odpowiedziały drugim trafieniem Jospia Brekalo, tym razem w 63. minucie. Dzieła dopełnił w 90. minucie, Wolfsburg wygrał bardzo pewnie (3:0) i wciąż jest trzecią siłą rozgrywek.

Werder Brema, który przegrał siedem ligowych potyczek z rzędu, znalazł się w okolicach strefy spadkowej i chciał pokonać w sobotę Aptekarzy z Leverkusen. Bayer strzelił gola przed przerwą, ale po analizie VAR trafienia Daleya Sinkgravena anulowano, a Werder starał się zgarnąć pełną pulę, ale i tak remisem 0:0 przerwał czarną serię w lidze.

Sensacyjnie rozpoczął się mecz w Sinsheim, gdzie Wieśniaki przegrywały do przerwy z najgorszym w lidze Schalke 04 Gelsenkirchen po bramkach Marka Utha i Shkodrana Mustafiego. W drugiej połowie TSG 1899 Hoffenheim odpowiedziało z wielką mocą. Trafiali Andrej Kramarić, Kevin Akpoguma, Christoph Baumgartner oraz Ihlas Bebou, dzięki czemu miejscowi wygrali mecz 4:2 (0:2).