Polak na czele Philip Morris International: „Za 10 lat problem papierosów może zniknąć"

Monika Przybysz
5 ostatnich lat to najbardziej ekscytujący okres w mojej karierze, a jestem w PMI od niemal 30 lat — stwierdził Jacek Olczak, nowy CEO Philip Morris International. To pierwszy Polak w historii, który przejmuje stery globalnej korporacji.
Jacek Olczak pierwszym Polakiem na satnowisku CEO Philip Morris International Fot. materiały prasowe
Pochodzący z Łodzi Jacek Olczak przejmuje stery statku, który kilka lat temu jako pierwszy obrał kurs na Trójkąt Bermudzki. A przynajmniej tak zdawała się myśleć wówczas branża tytoniowa, która przecierała oczy ze zdumienia, gdy 5 lat temu Philip Morris International publicznie zapowiedział, że skupi się na czymś innym niż produkcja papierosów. Tym „czymś innym” są dla firmy produkty bezdymne.


— Kiedy ogłosiliśmy, że naszym celem jest przyszłość bez dymu tytoniowego, przedstawiciele innych firm zaczęli nas otwarcie bojktować — wspomina Olczak.

Po kilku latach od wprowadzenia na światowe rynki podgrzewacza tytoniu IQOS nikt już nie wątpi, że były prezes PMI, André Calantzopoulos, wybrał najwłaściwszy moment na zainicjowanie tak dogłębnej transformacji biznesowej. Dzisiaj z bezdymnego produktu PMI korzysta już około 19 mln osób, które wcześniej paliły papierosy.

To, że koncerny tytoniowe muszą ewoluować, było wiadome od lat. Legislatorzy na całym świecie szykowali projekty coraz to bardziej restrykcyjnych ustaw tytoniowych, więc dalsza opłacalność produkcji papierosów była tylko kwestią czasu. Presja, paradoksalnie, pochodziła również ze strony samych konsumentów: w globalnej wiosce, zdominowanej przez trendy “well-being”, “self-care” i “life balance” nałogowi palacze czuli się coraz mniej komfortowo. Problem w tym, że jeśli nie chceli rozstać się z nałogiem, to nie mieli zbyt wielu alternatyw dla palenia.

Philip Morris International, którym dzisiaj kieruje Jacek Olczak, postanowił więc zainwestować w produkty o “potencjalnie obniżonej szkodliwości”. I to sporo. Do tej pory badania i rozwój tzw. produktów bezdymnych pochłonęły aż 8,1 miliarda dolarów.

W celu realizacji wyznaczonego celu, PMI zatrudniło ponad 400 specjalistów: inżynierów i naukowców, projektujących, badających i testujących nowe rozwiązania. W efekcie koncern jest dzisiaj jedynym przedstawicielem branży tytoniowej na liście TOP 50 firm z największą liczbą patentów na koncie, którą publikuje Europejskie Biuro Patentowe (EPO).

Nie wszystkie firmy tytoniowe na świecie zdecydowały się jednak wsiąść do pociągu z napisem „nowe technologie” i zainwestować w rozwiązania bezdymne. Niektóre do dziś trwają uparcie przy produkcji papierosów. Inne zainicjowały u siebie zmiany później, musząc przez to z konieczności „nadrabiać” technologiczne i badawcze zaległości.
Jacek Olczak, CEO Philip Morris InternationalFot. materiały prasowe
Mówiąc o innowacjach prezes PMI wspomniał o wyjściu firmy “poza nikotynę”. Koncern już testuje różne zastosowania systemów do inhalacji, znanych z jego alternatywnych urządzeń. Jedną ze sfer, w której miałyby one szansę się sprawdzić, są tzw. technologie wziewne. Chodzi o dostarczanie substancji leczniczych (np. środków przeciwóbolowych) poprzez ich inhalację, dzięki czemu działają szybciej niż dostarczane w sposób tradycyjny, np. w formie tabletek.

Koncern wkłada też spore wysiłki w stworzenie systemu, w którym nieletni nie mieliby w ogóle możliwości korzystania z takich produktów. Nowy CEO PMI podczas konferencji zdradził, że firma testuje już w Nowej Zelandii nową wersję urządzenia, które zadziała dopiero po zalogowaniu się właściciela na konto w specjalnym systemie i zweryfikuje jego pełnoletniość.

Jacek Olczak zapewniał, że nie zamierza zbaczać z wyznaczonego już przez jego poprzednika kursu. Mówi jednak o przyspieszeniu zainicjowanej wcześniej zmiany. Do 2025 roku już blisko połowa przychodów PMI ma pochodzić z produktów bezdymnych, a nie z papierosów.

Nowy CEO firmy mówi też, że nietrudno mu wyobrazić sobie przyszłość bez tradycyjnych papierosów. Jego zdaniem całkowite wycofanie ich z rynku jest w wielu państwach kwestią czasu, może nawet i tej dekady. W pewnym sensie działa tu prawo ekonomii: produkt lepszy wypiera z rynku produkt gorszy.

— Nie wszystkie produkty zawierające nikotynę są sobie równe. To teza potwierdzona badaniami. To trochę tak, jak z wiarą w to, że ziemia jest płaska: garstka ludzi wciąż w to wierzy i nie da się ich przekonać racjonalnymi argumentami — komentował Olczak, dodając, że badania, nie tylko te prowadzone przez naukowców z PMI, wskazują na to, że w aerozolach z podgrzewaczy tytoniu jest nawet o 95 proc. mniej szkodliwych związków i w mniejszych stężeniach, niż przy paleniu papierosów.

W ubiegłym roku nawet amerykańska Agencja Żywności i Leków uznała produkowany przez PMI podgrzewacz tytoniu IQOS za „właściwy dla promocji zdrowia publicznego” właśnie dlatego, że powstaje w nim znacznie mniej szkodliwych związków niż przy paleniu papierosów. To pierwsze i jak na razie jedyne na świecie urządzenie alternatywne do papierosów o profilu zmodyfikowanego ryzyka.

Prezes PMI podkreślał, że celem wprowadzenia tego rodzaju urządzeń na rynek jest zaoferowanie dorosłym palaczom alternatywy dla papierosów, dzięki której, koniec końców, przestaną sięgać po papierosy w ogóle. Z szacunków PMI wynika, że obecnie około 14 milionów palaczy rzuciło tradycyjne papierosy i całkowicie przestawiło się na jej produkt.

Na razie to jednak kropla w morzu. Statystyki mówią, że na całym świecie papierosy pali dzisiaj ponad miliard dorosłych. Aby znacząco obniżyć tę liczbę potrzebne są, z jednej strony, rozwiązania systemowe, z drugiej – szeroko dostępne i ekonomicznie przystępne zamienniki. Bo wśród palaczy, również tych w Polsce, nadal dominują papierosy najtańsze.
Dlatego, jak tłumaczył Jacek Olczak, alternatywy dla papierosów muszą pozostać w zasięgu finansowym portfela przeciętnego palacza w danym kraju. W przeciwnym wypadku nie otrzyma on ekonomicznej zachęty do wyboru lepszego produktu.

Zdaniem Jacka Olczaka w wielu państwach już dzisiaj widać też zmianę podejścia do walki z paleniem tytoniu. Niektóre wdrożyły u siebie tzw. strategię redukcję szkód, w której dopuszcza się stosowanie przez nałogowych palaczy zamienników dla papierosów, w postaci produktów bezdymnych. Grecja, Japonia, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone – to tylko kilka przykładów. Ale nie wszędzie na świecie palacze mają dostęp do takich alternatyw.

Papierosy sprzedaje się dzisiaj na ponad 180 rynkach, podczas gdy rynkowa dostępność niektórych alternatyw jest nawet trzykrotnie niższa.