Wątpię, że ten samochód jest ekologiczny. Ale jako hybryda ten wielki czołg sprawdza się doskonale
Wiecie, co jest teraz modne, prawda? Ekologia. Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu otrzymanie do testów "prasówki" z napędem hybrydowym graniczyło z cudem. Teraz jest odwrotnie – ciężko pojeździć czymś, co nie ma za zadanie obłaskawić ekologów. I oto przed wami BMW X5 z napędem hybrydowym. Wątpię, że jest naprawdę ekologiczne, ale… to świetny samochód.
Fot. naTemat
Wbrew pozorom inżynierom z Monachium nawet się to udało. O ile oczywiście przymkniecie oczy na to, że tak naprawdę jeździcie 2,5-tonowym klocem, którego produkcja nie ma nic wspólnego z ekologią, a na dodatek możecie za to auto kupić mieszkanie. Ale o tym poźniej. W każdym razie… to fajne auto.
1. Wygląda jak normalne BMW X5
Nikt tutaj nie szukał udziwnień na siłę. Hybrydowe BMW X5 wygląda dokładnie tak, jak choćby takie z silnikiem diesla. Pojawiło się kilka niebieskich akcentów (to modny kolor w elektromobinym świecie), dodatkowa klapka z gniazdem na wtyczkę od prądu i… to w zasadzie tyle.
Fot. naTemat
2. Jeździ szybko i komfortowo
Wiecie, ile ten czołg waży? Tyle, ile waży czołg. No dobra, może nie aż tyle, ale 2,5 tony (dokładnie 2510 kilogramów) robi wrażenie.
Fot. naTemat
Ten silnik ma 113 KM, więc łączna moc systemowa to aż 394 KM i 600 Nm. Silnik benzynowy chętnie ciągnie tego kloca do przodu, a elektryczny zapewnia charakterystyczny zryw. W efekcie ten duży, rodzinny SUV, który jest promowany jako ekologiczne auto, daleko od rodziny M, do setki rozpędza się w 5,6 sekundy. Dość, żeby na światłach zaskoczyć prawie wszystkich.
Fot. naTemat
3. Spalanie potrafią zaskoczyć… na minus
Hybrydy plug-in są reklamowane jako ekologiczny wybór. Jako właściciel takiego auta możesz teoretycznie cały dzień poruszać się wyłącznie na prądzie i rzeczywiście – w tym aucie jest to możliwe.
Czytaj także: Warto mieć ten samochód tylko po to, żeby wkurzać sąsiadów. Jest tak kosmiczny, że aż irracjonalny
Deklarowany przez BMW zasięg można oczywiście włożyć pomiędzy bajki (około 80 km na prądzie), ale przejechanie 50-60 kilometrów bez udziału silnika spalinowego jest tutaj jak najbardziej realne. Ilu z was pokonuje dziennie większe dystanse? No właśnie. A jeśli tak jest, to szukacie diesla raczej – przynamniej w kwestii auta o tych rozmiarach.
Bateria o pojemności netto 22,3 kWh naprawdę daje sobie radę z tym autem. Aż szkoda, że jak to często bywa w kwestii hybryd pług-in, zabrakło szybkiego ładowania. Więc żeby odzyskać zasięg, auto jednak będzie musiało przestać noc pod gniazdkiem.
Fot. naTemat
Mówiąc dosadniej – na autostradzie bateria zostanie wyzerowana w kilkanaście minut jazdy. A potem X5 xDrive45e potrzebuje nawet 13-14 litrów bezołowiowej i to przy przepisowej jeździe. Dramat. Na szczęście bak nie został zmniejszony w hybrydowej wersji (popularna zagrywka) i nadal ma 69 litrów.
Fot. naTemat
Generalnie trzeba jednak sobie powiedzieć wprost, że X5 w wersji plug-in aż prowokuje cię do zapomnienia o swoich dolegliwościach. To auto, w którym aż chce się być. Jest wielkie, wręcz przepastne, z pozycji kierowcy nie wydaje się mniejsze od przeskalowanego X7. Doskonale jeździ (jeśli nie nastawiacie się na szalone manewry) i jest naprawdę, naprawdę komfortowe.
Cały szereg asystentów i systemów bezpieczeństwa jest oczywiście na pokładzie, chociaż i tak moim ulubionym bajerem są laserowe świata, które dosłownie zamieniają noc w dzień. Aż chce się jeździć po zmroku.
Fot. naTemat
I co prawda ten egzemplarz, który widzicie na zdjęciach, jest mocno doposażony i kosztuje niema pół miliona, to jednak… tego auta trudno nie lubić.
Fot. naTemat
BMW X5 xDrive45e na plus i minus:
+ Osiągi
+ Komfort jazdy
+ Rozsądny zasięg na baterii
+ Cena podobna do porównywalnego diesla
- Wysokie spalanie przy pustych akumulatorach