Kandydat na RPO rezygnuje z walki o stanowisko. Powodem zachowanie PiS
Prof. Marek Konopczyński, kandydat Porozumienia na Rzecznika Praw Obywatelskich, zrezygnował ze swojej kandydatury. Uzasadnił to brakiem poparcia ze strony największego ugrupowania w Sejmie. "RPO musi realizować proobywatelską misję ponad politycznymi podziałami" – napisał w swojej rezygnacji.
Jeszcze w środę Jarosław Gowin informował, że czeka na decyzje PiS i Solidarnej Polski, czy będą gotowe poprzeć wskazanego przez jego partię kandydata. Dodajmy, że tego samego dnia szef klubu PiS Ryszard Terlecki stwierdził, że poparcie prof. Konpoczyńskiego przez jego partię jest "mało prawdopodobne".
Dziś już wiemy, że zgody w Zjednoczonej Prawicy nie było, bo prof. Marek Konopczyński zrezygnował ze swojej kandydatury, a argumentował to "brakiem poparcia największego ugrupowania w Sejmie.
RPO musi realizować proobywatelską misję ponad politycznymi podziałami. W związku z informacjami o braku poparcia największego sejmowego ugrupowania, uważam moje dalsze zaangażowanie w proces wyborów RPO za bezprzedmiotowe. Dziękuję wszystkim wspierającym moją osobę.
Przypomnijmy, że wybór RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu zeszłego roku upłynęła kadencja Adama Bodnara. Zgodnie z ustawą o RPO mimo upływu kadencji Rzecznik nadal pełni swój urząd do czasu powołania przez parlament następcy. 15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Adam Bodnar przestanie więc pełnić swój urząd w połowie lipca.
RPO powołuje Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu albo grupy 35 posłów. Jeżeli Senat odmówi wyrażenia zgody na powołanie Rzecznika, Sejm powołuje na to stanowisko inną osobę.