W minioną niedzielę w programie "7. dzień tygodnia" w Radiu ZET, prowadzonym przez Andrzeja Stankiewicza, spotkali się m.in. Anna Zalewska z Prawa i Sprawiedliwości oraz Krzysztof Hetman z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dyskusja między politykami była pełna emocji, gdy nagle uwagę wszystkich zwróciło niespodziewane, zabawne zdarzenie w studiu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zalewskaoskarżyła Hetmana, że PSL, według jego słów zamierza udzielić poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu w drugiej turze wyborów prezydenckich. Hetman szybko przerwał jej wypowiedź, stanowczo zaprzeczając tym zarzutom. Jednak posłanka PiS pozostała przy swojej opinii.
– Chcę panu powiedzieć, że Marek Sawicki zadeklarował, że na pewno nie zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego – mówiła.
Hetman zdecydowanie zaprzeczył, dodając: "Nic takiego nie powiedziałem". Jego słowa potwierdził prowadzący program, Andrzej Stankiewicz.
– Państwa polityk, pan Jarosław Rzepa mówił niedawno w mediach, że "za kilka tygodni najprawdopodobniej wrócicie do jednego kandydata" – powiedziała.
Podczas gdy Hetman próbował odpowiedzieć, w studiu rozległ się dźwięk telefonu komórkowego należącego do posłanki PiS. Zalewska, wyraźnie zaskoczona, szybko chwyciła urządzenie, aby je wyciszyć. Nagranie z tej sytuacji wywołało komentarze, a wyraz twarzy posłanki został uznany za co najmniej groteskowy.
Hetman odniósł się do incydentu:
– Dzwonią do pani, żeby powiedzieć, że mija się pani z prawdą – skomentował z uśmiechem.
Po wyciszeniu telefonu Anna Zalewska wróciła do rozmowy i kontynuowała:
– Oprócz tego chcę przypomnieć, że pan marszałek Sejmu Szymon Hołownia, nie utożsamia się z rządem. Jeden z obywateli na spotkaniu pożalił się na rachunki za prąd, a pan marszałek stwierdził, że wydaje mu się, że ta osoba jest oszukiwana przez państwo – mówiła.
Szymon Hołownia jako niezależny kandydat w wyborach prezydenckich 2025
"Podjąłem decyzję, że wystartuję w 2025 roku w wyborach prezydenckich jako kandydat niezależny. Ta niezależność jest dla mnie wartością kluczową, nie tylko jako dla polityka – ale przede wszystkim jako dla człowieka" – ogłosił Hołownia na platformie X (dawniej Twitter).
Wytłumaczył także, co oznacza jego niezależność:
"Nie jestem oczywiście niezależny w sensie braku przynależności do ruchu politycznego. Jestem jednak niezależny od nacisków politycznych, od premierów czy partyjnych szefów. Niezależny od uprzedzeń, od potrzeby narzucania innym własnych poglądów. I wreszcie niezależny od agresywnych konfliktów, które wypaczają istotę i sens służby publicznej, jaką powinna być polityka" – przekazał.