Cud na lodzie, czyli Kanada mistrzem świata. Scenariusz rodem z filmu, klęska była o krok
Reprezentacja Kanady pokonała w niedzielnym finale mistrzostw świata w hokeju na lodzie po dogrywce Finów 3:2 (0:1, 1:0, 1:1, 1:0) i wywalczyła swój 26. tytuł w historii. Udział w turnieju Klonowe Liście rozpoczęły od trzech porażek, cudem awansowały do ćwierćfinału, by sięgnąć po złoto i fetować triumf w Rydze. Iście filmowy scenariusz stał się faktem. Brązowy medal wywalczyli Amerykanie.
Cud na lodzie i marsz po złoto
A niewiele brakowało, by jego zespół odpadł po fazie grupowej. Wyniki pojedynków ich rywali sprawiły, że to Kanada cudem weszła do ósemki i już nie zatrzymała się w drodze po tytuł. Najpierw po dogrywce pokonała w ćwierćfinale Rosjan 2:1, w półfinale ograła 4:2 Amerykanów, a w finale odrobiła straty przeciw broniącej tytułu Finlandii i została po raz 26. w dziejach mistrzem.
Finowie prowadzili od 9. minuty i bramki Mikaela Ruohomay. Klonowe Liście wyrównały w drugiej tercji, w 25. minucie gry bramkę zdobył Maxime Comtois.
Dramatyczny finał w Rydze dla Klonowych Liści
I znów Finowie zyskali przewagę, w 45. minucie na listę strzelców wpisał się Petteri Lindbohm. Zdołał jednak trafić na 2:2 Adam Henrique, a w dogrywce - dokładnie w 6 minucie i 26 sekundzie gry - wynik ustalił Nick Paul, któremu na czystą pozycję dograł bohater MŚ, Connor Brown.
Suomi nie powtórzyli wyniku meczu z Kanadą, który osiągnęli w fazie grupowej, gdy ograli przyszłych mistrzów 3:2. A Klonowe Liście mogą i będą świętować, bo tegoroczne MŚ w ich wykonaniu z pewnością przejdą do historii hokeja. Brąz wzięli Amerykanie, którzy 6:1 rozbili w niedzielę Niemców.